Można powiedzieć o zestawionym bilansie, że jest nieobiektywny i negatywnie stronniczy ( te mówiące o samych pozytywach są na prawie każdym kanale), ale przecież można nałożyć różowe okulary propagandy sukcesu , wtedy wyłoni się obraz bardziej kolorowy. Żeby mieć pełniejszy przegląd sytuacji trzeba czytać i analizować różne źródła, plus własne przemyślenia wynikające również z doświadczenia życiowego.
„O to krótki i wyrywkowy bilans tych 10 – ciu lat bycia Polski w UE.
– dług publiczny Polski oficjalny rządowy wynosi około 900 mld zł. ale nieoficjalny wraz z zobowiązaniami państwa dla przyszłych emerytów. Dług ten, może wynosić razem już ponad 3 bln zł, który nie jest wliczany do długu publicznego, podobnie jak miliardowe długi służby zdrowia czy funduszu drogowego, którego dług wynosi już blisko 50 mld zł. Reasumując: każdy statystyczny Polak zadłużony jest w prywatnych światowych instytucjach finansowych na kwotę blisko 100 tys. zł. Zadłużał ich każdy Rząd w ciągu ostatnich 25 lat, pomimo wyprzedaży w 80% majątku narodowego, czyli rządzący zachowywali się jak najgorszy alkoholik.
– obsługa długu publicznego Polski, która obciąża w ostatnich latach rocznie średnio budżet kwotą około 40 mld zł. Pierwsze kwoty na obsługę długu publicznego w budżetach pokazały się już w 1993 roku. Sumując poszczególne kwoty z tych budżetów, to na obsługę długu publicznego Polska wydała już w latach 93 – 2012 kwotę około 700 mld zł.
– bilans wymiany handlowej od momentu podpisania umowy stowarzyszeniowej między Polską a UE począwszy od roku 1993 do 2004 wyniósł około 120 mld$ strat, co pozwoliło w starej UE stworzyć 1,5 mln nowych miejsc pracy.
– żaden medialny terrorysta nie poinformuje opinii publicznej o polskim bilansie płatniczym między Polską a UE. Wygląda to następująco: W latach 2004 -2012, bilans płatniczy był ciągle niekorzystny dla Polski i strata Polski z tego tytułu wynosi około 200 mld zł. (średnio rocznie strata Polski to około 6 mld euro).
– medialni terroryści zaraz zarzucą mi, że Polska ma ogromne kwoty wpływu z UE. W przeliczeniu na poszczególne lata, wpływ funduszy z UE to zaledwie 9% rocznego polskiego budżetu, w ramach PKB to ułamek procenta. Składki i zobowiązania finansowe Polski do UE mogą być dużo większe od tych oficjalnych, trudno to oszacować nie mając wglądu do zasad księgowania, ale podejrzewam, że MF oraz NBP stosują kreatywną księgowość w sprawie bilansu wpłat z UE i wypłat do UE. Kwoty wpływające z UE nie decydują o naszym rozwoju. Byt Polaków zależy tylko od nas samych i nie sprzedajnych rządów narodowych.
Teraz o dobrodziejstwach społecznych:
– ,,dobrobyt” Polaków w UE obfitował w gigantyczne bezrobocie, oficjalnie wynoszące w 2013 roku 14%, nie licząc około 600 tys. ludzi w tzw. ukrytym bezrobociu szczególnie pojawiające się na wsi oraz tych co pracują na czarno w starej UE, szacowane na około 1 mln ludzi co daje nam przybliżone realne bezrobocie w Polsce w granicach 30% Polaków, a wśród młodych Polaków w wieku 20-30 lat bezrobocie sięga nawet 35%.
– nastąpiła w Polsce zapaść demograficzna. Jeszcze w latach 80-tych liczba urodzeń dzieci w Polsce kształtowała się na poziomie 720 tys. rocznie, a ramach przynależności Polski do UE liczba urodzeń spadła do poziomu 290 tys. rocznie. W ostatnich latach Polaków ubyło o 2 mln. Wzrosła liczba Polaków uzależnionych od narkotyków i alkoholu.
– na 2,3 mln gospodarstw rolnych w Polsce, 300 tys. jest tylko dochodowych, pozostali wegetują na bardzo niskim poziomie życia”.
Z:http://fides-et-ratio.pl/index.php/2014/05/zygmund-wrzodak-dobrobyt-w-ue/
Popatrzmy jednak na nasze członkostwo z innej perspektywy – bardziej osobistej. W Europie Zachodniej Polacy dziesięć lat temu byli postrzegani jako intruzi, awanturnicy, prostytutki i pijacy. Byli zaliczani do kręgu wschodniego, któremu bliżej jest do Rosji niż do Europy. Dzika Azja. Zupełnie tak jak teraz u nas postrzegana jest Białoruś, Ukraina czy nadal niesłusznie Rumunia.
Przez te wszystkie lata zmienił się stosunek względem Polaków. Wyjechało wiele młodych osób, których wiedza specjalistyczna i znajomość języków wzbudzają podziw mieszkańców Europy Zachodniej. A jeśli nie są specjalistami to zazwyczaj nadrabiają pracowitością i wytrwałością.
To jest ogromny sukces Polaków, że dzięki tej zmianie nastawienia mogą wybrać sobie rozmaite miejsca w Europie, pracując na sukces swój i własnych dzieci. Stając się nowymi członkami tych społeczności, zdobywają prestiż, poważanie i są nagradzani obywatelstwami państw o silnych gospodarkach, co stwarza ogromne perspektywy rozwoju. Nie bez przyczyny jednym z największych marzeń młodych ludzi w krajach Europy Środkowej i Wschodniej jest emigracja, bo emigracja jest sukcesem. Jako Polacy powinniśmy się cieszyć z tych możliwości, a nie rozpaczać, że kupimy 100 bochenków chleba mniej. Każdy kolejny zdolny młody Polak za granicą to sukces – jego sukces i sukces jego potomstwa, któremu zapewnia lepsze życie. Cieszmy się!