Komentarz do Łk 24, 13-35 na niedzielę 4 maja 2014 roku.

IMG_0047

„W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy” (Łk 24,33)

 

  1. W dniu zmartwychwstania Jezusa dwaj Jego uczniowie idą z Jerozolimy do Emaus. W ich rozmowę w drodze włącza się Zmartwychwstały, ale oni Go nie rozpoznają. Prześwit wiedzy, że to On, Kleofas i jego przyjaciel mają gdy nierozpoznany przez nich wędrowiec wyjaśnia im Pisma. Dopiero jednak wspólne z nimi łamanie chleba w Emaus rozwiewa wątpliwości w ich sercach, kto to jest. Radośni z faktu, że spotkali Pana Jezusa, wracają do Jerozolimy.
  2.  Z Jerozolimy do Emaus jest około 11 kilometrów. Nie wiemy, w jakim celu uczniowie do tego miasteczka szli. Z pewnością nie na spacer i nie na kolację u jednego z nich. Kiedy nierozpoznany przez nich Jezus chce iść dalej oni zapraszają Go na posiłek i nocleg, „gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił” (Łk 24, 29). Do tego momentu realizują swe zamierzenie, by w Emaus pozostać. Wszystko się zmienia, gdy On odmawia błogosławieństwo, łamie chleb i dzieli z nimi. Mimo, że dopiero co pokonali niełatwych 11 km w gorącym klimacie Palestyny, nie czekając poranka, decydują się na kolejnych 11 km. Zmęczenie im nie przeszkadza. Owszem, sen byłby się  im przydał, by zregenerować siły. Ale – są sprawy, które trzeba powiedzieć bliskim od razu! Nie można z nimi czekać do następnego dnia. Kontrast tych samych 11 km przemierzanych przez uczniów musiał być wielki. Wyobrażam sobie, że uczniowie szli do Emaus bardzo wolno. Zmęczeni rozczarowaniem jakim była śmierć Jezusa. Gdy smutek ogarnia serce, nogi ani do tańca, ani do wędrowania pełnego życia, się nie układają. Teraz, po rozpoznaniu Jezusa Zmartwychwstałego, ta sama droga kilkunastu kilometrów nie przeraża ich. Jak Maria Magdalena, jak Piotr i „drugi uczeń”, biegną by oznajmić „Pan rzeczywiście zmartwychwstał”, tak i oni – tak myślę – musieli biegiem wrócić do Jerozolimy, by powiedzieć to samo. W jedną stronę wlekli się jak ślimaki, a wracają skocznie, podobni do źrebaków. Gdy serce opuszcza smutek, nogom także przybywa sił! To Jezus Zmartwychwstały odebrał  im  smutek i przemienił. W tym wydarzeniu sprawdza się słowo proroka Izajasza „Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła, jak orły, BIEGNĄ BEZ ZMĘCZENIA!” (Iz 40,31)
  3. Czemu sił do pracy, nauki, wierności obowiązkom szukamy tylko w gabinetach odnowy, aquaparkach, saunie, długim śnie, na działce letniskowej lub przy piwie i telewizji? Czy Chrystus łamiący dla nas Chleb w Eucharystii i Chrystus mieszkający dla nas w tabernakulum nie może być źródłem naszej siły? Czy w Nim szukasz wsparcia dla sił twej duszy, twej miłości i wierności? Niespożyte siły, pracowitość bez znużenia, radość promieniującą z twarzy mają ci, którzy pozwalają się spotkać Zmartwychwstałemu Jezusowi. Obyś Go spotkał na najbliższej Eucharystii oraz modlitwie w kościele i kaplicy.

 

Ks. Paweł Barylak SDB

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *