Słowo na Niedzielę Chrztu Pańskiego 12 stycznia

DSC00199

Komentarz do Iz 42,1-4.6-7 na Niedzielę Chrztu Pańskiego, 12 stycznia  2014 r.

 

 

„Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym promyku”. (Iz 42 , 3)

 

  1. Chodzimy na palcach, gdy wiemy że ktoś kto choruje w końcu zasnął – nie chcemy go zbudzić! Gdy dziecko wie, że mama płacze obok  w pokoju, stara się jej nie „dobijać” zbyt głośną muzyką. Gdy widzimy kogoś smutnego, staramy się go nie rozdrażnić próbą płytkiego żartu. Czy tak czynimy? Czy jesteśmy dość delikatni w podobnych sytuacjach?
  2. Zdarzają się nam zachowania nierozsądne i niemiłosierne np. gdy wiemy że ktoś zasnął specjalnie nie ściszamy telewizji, by na złość pokazać że my tu rządzimy albo gdy już widzimy że ktoś traci nerwy dobieramy słowa by specjalnie wyprowadzić taką osobę z równowagi. W tych i podobnych sytuacjach dogaszamy knotek o nikłym płomyku, dołamujemy trzcinę i tak już nadłamaną i ledwo się trzymającą! W tych sytuacjach nie postępujemy zgodnie z Duchem Bożym, lecz wg ducha egoizmu i złośliwości. Nie liczymy się z innymi i  zapominamy że i nam przytrafią się kiedyś takie dni,  w które   będziemy zrozpaczeni, rozdrażnieni, niewyspani i od innych będziemy się spodziewać delikatności.
  3. Jezus, po chrzcie w Jordanie, napełniony miłością z Ducha Świętego, wielokrotnie pokazał że  proroctwo Izajasza w Nim się wypełnia. Nie złamał trzciny i nie zagasił knotka. Kiedy i wobec kogo? Gdy spojrzał z miłością na Lewiego siedzącego w komorze celnej i wezwał po imieniu– nie zagasił go. Gdy przyjął zaproszenie Zacheusza do wizyty w jego domu – nie zagasił go. Gdy nie rzucił kamienia na kobietę pochwyconą na cudzołóstwie – nie złamał jej do reszty. Gdy spojrzał z litością na Szymona Piotra tuż po jego tchórzliwym wyparciu się – nie złamał go. Gdy odpuścił grzechy kobiecie proszącej Go o miłosierdzie przez gest umycia nóg i wytarcia ich włosami – nie złamał jej. Iluż innych Jezus nie zagasił i nie dołamał, o których Ewangelie nie wspominają? Myślę, że było takich Zacheuszów, Szymonów i Lewich znacznie więcej!
  4. Nie tak dawno słyszałem w radio wypowiedź skierowaną pod adresem  ważnej osoby życia politycznego: „Życzę Panu chorej matki i żeby jeszcze pod siebie robiła!”. Nie, takiego życzenia, ZŁA-życzenia, nie powinna powiedzieć osoba ochrzczona! Musimy trzymać na uwięzi nasze nerwy i emocje, by złorzeczenie nie niszczyło do reszty „knotków” ledwo się tlących i „trzcin” nadłamanych. Nie wolno nam życzyć piekła, ani choroby, ani wypadku! Święty Piotr poucza: „Nie oddawajcie złem za zło, ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie. Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo.” (1 P 3, 9).
  5. Św. Jan Bosko miał jedną sprawdzoną metodę, by nie gasić ledwo tlącego się knotka – nie upominał nikogo publicznie. Czynił to zawsze na osobności. Z wielką miłością wolał coś przykrego szepnąć na ucho, byle tylko upomnieniem nie ośmieszyć w obecności innych. Nie rozpowiadał też grzechów „grzesznika” w obecności innych. Taka wstrzemięźliwość kosztuje! Boży Duch niech każdego z nas do takiej delikatności mowy uzdalnia.

Ks. Paweł Barylak SDB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *