Twoje serce ma dosyć… ! Dlatego KRZYCZY o Niebo…!

10502305_755356181182551_2414901769487212943_n

Z o. Maciejem Sierzputowskim CSSp rozmawiała Kasia Chrzan.

Kasia: Rdz 9, 8-15: „Wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie jakiegokolwiek jestestwa».”

I znów powracamy do potopu. Do ludzkiego myślenia o tym, aby nie wchodzić w nic co nieprzyjemne w ale i z (!!!) nas samych.  Aby zalewać wodami i zapominać. Lepiej nie wiedzieć, nie drążyć, tylko przetrwać ‘jakoś’ – czyli tak naprawdę ‘byle jak’ kolejny dzień. A przecież to takie cudowne wejść do końca w swoja nędzę! Tam Bóg sam przytula najczulszymi Swoimi Mocami!!! Nie trzeba mieć już maski, nic już nie trzeba: tylko być kochanym, dawać się Bogu rozpieszczać bez reszty! Dawać się ponieść Jego rozpalonej Żarliwości o mnie!

A jednak wciąż niejeden człowiek nie widzi w powyższym tekście z pierwszego czytania jednego słowa, które być może byłoby dla niego młotem rozwalającym jego fałszywie zbudowane samopotępienie, a mianowicie chodzi mi o słowo: KAŻDYM. Bóg mówi nieustannie: ‘zawieram przymierze z KAŻDYM człowiekiem!!!! Skąd myśl w człowieku, ze jest jakoś pominięty?

o. Maciej: Hm, a kto umieścił w sercu człowieka podejrzenie i lęk przed Bogiem…? Kto cię zanurzył w samotności, przekonując, że jesteś mężczyzną, kobietą samotną…? Kto wsączył ci w serce syndrom sieroty i zatruł chorą skłonnością do kompletnej niezależności…? Kto cię przekonał, że musisz być doskonały i uczynił z ciebie niewolnika tego, co inni myślą o tobie…? Kto!? Kto ci powiedział, że jesteś nagi i że musisz się ukrywać…? Kto…? No kto…!?

Te wszystkie kłamstwa wdarły się w nasze serca, zagnieździły, wczepiły pazurami i ani im w głowie odczepić się od nas…

Kasia: „Daj mi poznać Twoje drogi, Panie, naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami. „

A znów w dzisiejszym psalmie jest wyraźne rozróżnienie między drogami człowieka, a drogami Boga, tj. między Jego logiką myślenia, a naszą ludzka logiką. „Moje drogi nie są Waszymi drogami” – powiedział Bóg, ale możemy prosić Boga aby nas nauczył jak nimi chodzić!

Czyż Bóg nie objawia się nieskończonym geniuszem Swego pomysłu? Ludzi jest tak dużo, od początku świata, aż po jego koniec, tych co już umarli i tych co dopiero przyjdą na świat! Niezliczone rzesze dusz!!! Po prostu ilość ludzkich istnień jest nieogarnięta! A każdy człowiek jest całkiem inny niż wszyscy pozostali!!!! Kolejny Boży Nieskończony Talent pomysłowości objawia się i w tej różnorodności!!!  A teraz jeszcze jeden aspekt niesamowitości Boga w dzisiejszym psalmie: my ludzie – nie znamy Dróg Boga. A tylko Droga Boga, Jego logika jest Prawdziwa. Jest JEDYNA, która naprawdę jest, i to jest czekająca nieustannie w gotowości w postaci ogromnej ilości Bożych ścieżek dla każdej duszy z osobna!!! Czy to nie absolutnie genialne, Ojcze Macieju?!!!

o. Maciej: Genialne, to mało powiedziane, bo czegoś takiego żaden człowiek by nigdy nie wymyślił! Rzeczywiście Jego drogi nie są naszymi, ale On w swoim ojcowskim zatroskaniu tak bardzo pragnie nauczyć nas nimi chodzić! Jest Ojcem, stąd pragnie tego, co najlepsze dla swoich dzieci, a nie ma nic lepszego jak spotkanie z tym Ojcem miłosiernym, doświadczenie ciepła Jego bliskości, delikatności objęcia i bicia serca przepełnionego miłością dla mnie… Przecież nasze serce KRZYCZY właśnie o to doświadczenie…! Tak naprawdę mamy dosyć naszych dróg! Tych wierutnych kłamstw o samotności, osieroceniu, doskonałości, które się w nas z powodzeniem zagnieździły. Jakże to męczące! Powiedz sobie w końcu prawdę: MAM TEGO DOSYĆ!!! Wykrzycz to sobie! Wykrzycz to całemu światu! Wykrzycz to Jemu: Tato, Tatusiu! Mam tego doooooooooosyyyyć!!! I zobaczysz, że twoja droga, twoje konkretne życie dotknięte całym gronem kłamstw, zacznie prowadzić cię do Niego… Masz się wysilać, żeby się zmienić? Nie! Masz się rzucić w Jego ramiona nieustannie rozpięte dla ciebie…

Kasia: 1 P 3, 18-22  „Chrystus raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić”

Taką mam od długiego już czasu intuicję co do wolności ludzkiej, która w jakimś stopniu jest jak przeczuwam osiągalna tylko w jedyny sposób. A mianowicie ja – człowiek osiągnę wolność prawdziwą wtedy, gdy doświadczę całym sobą, że Chrystus oddał życie, nie za jakiś tam ciężkich dalekich mi i obcych oprawców, ale że oddał życie za mnie. Dokładnie i tak do końca: ZA MNIE! Wtedy Bóg zanurzy mnie w Swojej Wolności.

o. Maciej: Pewnie, że tak! Co jest tak naprawdę twoją i moją niewolą? Kraty, łańcuchy, zamknięte drzwi, lęki, ataki paniki…? Czy może ty sam? Ty sam! Z twoją niezachwianą wiarą w wymieniony już stek kłamstw!

A czym jest miłość? Miłość, która krzyczy z krzyża, to dar z siebie, to podarowanie siebie komuś w sposób zupełnie bezinteresowny, bez oczekiwań, żądań, wymagań… Miłość to pozostawienie siebie! To wyjście z niewoli! Miłość to… pełna wolność!

Kasia: Mk 1, 12-15  „Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana.”

Co Jezus mówi mi konkretnie na dzisiejszy czas swoim przeżywanym kuszeniem?

o. Maciej: Prawdę o mnie, o każdym z nas, prawdę bolesną, a jednocześnie wybawiającą, bo od stanięcia w prawdzie zaczyna się proces uzdrowienia…

Spójrzmy na tę historię… Święty Marek nie rozwija wątku kuszeń, ale z przekazu Mateusza i Łukasza wiemy, że pojawiły się trzy aspekty… Ale po kolei… Duch Święty prowadzi Jezusa na pustynię. Pustynia – pustka, brak rozproszeń, cisza, idealne miejsce spotkania z Bogiem. Jezus pości, wyzbywa się wszystkiego, aby zanurzyć się w Ojcu, żeby On stał się Jego jedynym pragnieniem. „Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże!” (Ps 42, 2). Nagle w tym doświadczeniu spotkania pojawia się niepożądany gość i zaczyna grę utkaną ze swojego ulubionego materiału: z półprawd… Czego dotyczą? Naszych, ludzkich pragnień! Bo rzeczywiście my pragniemy, żeby nawet kamienie stały się chlebem, żeby wszystko było jadalne, żeby napychało nasze brzuchy, żeby syciło, dawało przyjemność… I pragniemy posiąść królestwa ziemi, mieć wszystko pod kontrolą, decydować, dominować…I szukamy nieustannie tego atrakcyjnego dreszczyku na szczycie narożnika świątyni, żeby być w centrum uwagi, żeby patrzyli, podziwiali, zauważali… I tak bardzo pociąga nas propozycja rzucenia się w dół, w nasze plany i pomysły, którym Bóg ma służyć, pod którymi ma tylko postawić pieczątkę: „APPROVED”, a jeśli tego nie robi dziwimy się, wściekamy, odchodzimy…

Nasze pragnienia… Co by było gdyby Jezus uległ tym pokusom? Proste! Jego misja zakończyłaby się jeszcze przed rozpoczęciem… Dzieło twojego zbawienia zostałoby przerwane… Niebo zatrzasnęłoby się z hukiem, a ty i ja zaczęlibyśmy przeżywać pełną realizację naszych czysto ludzkich pragnień, czyli… piekło na ziemi… Bo jest to wierutne kłamstwo, że my chcemy TYLKO tego wszystkiego (a taki właśnie pomysł podsuwał demon Jezusowi)… Te wszystkie pragnienia są naszą mizerną interpretacją PRAWDZIWYCH PRAGNIEŃ: szczęścia, komunii, wielkości, miłości, które sprowadzają się do jednego jedynego pragnienia…

Daj się poprowadzić na pustynię, żeby usłyszeć jak pięknie twoje serce krzyczy o Boga! Jak bardzo pragniesz Nieba!!! Bo tego tak naprawdę pragniesz…

Owocnego przeżywania czasu Wielkiego Postu! Niech nasze serca KRZYCZĄ…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *