Sejm – Jest projekt ustawy o lokalizacji elektrowni wiatrowych, duzi lobbyści wiatrakowi już płaczą?; a mali obserwują?

DSCN5086

Do Sejmu trafił projekt o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, która reguluje kwestie lokalizacji farm wiatrowych, m.in. minimalną odległość farm wiatrowych od zabudowań. Ale to nie wszystko, projekt ustawy wprowadza definicję elektrowni wiatrowej, zgodnie z którą jest to budowla w rozumieniu przepisów prawa budowlanego, składająca się co najmniej z fundamentu, wieży oraz elementów technicznych, o mocy większej niż  mała instalacja (mikro do 40 kW). Co więcej wiatraki będzie można stawiać wyłącznie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Dla mieszkańców gmin Abramów i Michów ten projekt ustawy, który znalazł się obecnie w Sejmie jest spóźniony o (w przybliżeniu) co najmniej dwa lata, ale dla wielu gmin Lubelszczyzny ma kolosalne znaczenie. Jeśli ten projekt zostanie przegłosowany w zaproponowanej przez posłów klubu PiS treści, to najprawdopodobniej wykluczy większość lokalizacji na bliższym i dalszym nam terenie. Dlaczego? Ponieważ projekt zakłada, że minimalna odległość wiatraka od zabudowań będzie wynosiła dziesięciokrotność wysokości wraz ze wszystkimi elementami.  Projekt przewiduje, aby liczyć ją od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli, wliczając w to wirnik z łopatami, co np. w przypadku naszych gmin byłoby to minimum 1700 metrów od budynków mieszkalnych.

Branża wiatrakowa i różnej maści lobbyści uważają, że jeśli ta ustawa przejdzie, to może całkowicie zahamować rozwój energetyki wiatrowej. Ustawa dodatkowo pozwoliłaby zwiększyć nadzór nad farmami, co też jest w niesmak firmom, które obecnie mają duże pole manewru w swoich działaniach, mówiąc najdelikatniej. Dla przypomnienia, była kontrola NIK-u w obszarze inwestycji związanych z lokalizacją farm wiatrowych, w dużej części druzgocąca zarówno dla dużej części inwestorów, jak i samorządów lokalnych.

I na koniec o tych tytułowych małych lobbystach, czyli różnych „obserwatorach” (pytanie czy bezstronnych?).  W tym miejscu tylko zasygnalizowanie tematu, którego rozwinięcie będzie w następnym wpisie i ewentualnie (taką mam nadzieję) w komentarzach czytelników. Wracając do tematu, ostatnio w lokalnej prasie, zarówno płatnej, jak i bezpłatnej wydawanej przez różne stowarzyszenia pojawiło się sporo informacji związanych z szeroko pojętą tematyką elektrowni wiatrowych. Na ile rzetelne są to informacje, to mogą ocenić sami czytelnicy, którzy są lepiej lub gorzej zorientowani w temacie, do kilku z nich wrócę w następnym wpisie, teraz tylko o jednym z nich. W periodyku o nazwie „Wiadomości znad Rudy” (nr 15 Luty 2016) wydawanym przez Towarzystwo Przyjaciół Michowa pojawił się wpis „W cieniu wiatraków” podpisany przez niejakiego „Obserwatora”, gdzie autor pisze (przytaczam dłuższy cytat, aby kluczowe zdanie było lepiej zrozumiane) – „Krążą wciąż wśród mieszkańców naszej gminy opinie, że głównym sprawcą lokalizacji wiatraków są władze gminy. Jednak rozsądnie myśląc, gdzie można by umieścić te urządzenia gdyby nie było odpowiednich gruntów? Znaleźli się chętni, którzy odsprzedali te tereny. Przed laty antyreklamę propagowała pewna grupa wyjeżdżając na Podkarpacie, gdzie umówione osoby odpowiednio „przygotowane” mówiły „co im ślina na język przyniesie”. Więc nie rozpatrujmy sprawy zbyt płytko. (koniec cytatu)

Otóż właśnie „nie rozpatrujmy sprawy zbyt płytko” i nie pisz „Obserwatorze” czegoś o czym nie wiesz, a tylko  w sposób nieuprawniony pewnych sytuacji się domyślasz (mierzysz według swojej miary?).  W tym zdaniu o wyjeździe na Podkarpacie zawarta jest nieprawda że, „umówione osoby odpowiednio „przygotowane” mówiły „co im ślina na język przyniesie”.  Chyba sam do końca „Obserwatorze” nie jesteś pewny swojego „odkrywczego” przemyślenia, bo inaczej miałbyś na tyle cywilnej odwagi, że podpisałbyś się z imienia i nazwiska, czyż nie?

Piszę to z pełną odpowiedzialnością, ponieważ byłem tam również przed wyjazdem całej grupy z Romkiem Adamczykiem i nikt przez nas nie był „odpowiednio przygotowywany”, nikogo tam wcześniej nie znaliśmy.  Co można „Obserwatorze” sprawdzić i teraz, jadąc tam bez „pewnej grupy” i pytając ludzi którzy mieszkają najbliżej turbin, jak się tam żyje?, ciekawe czy „nieumówieni” powiedzą coś innego niż wtedy? (swoją drogą ciekawe, czy tam jeszcze mieszkają?). Tak właściwie, to już „Obserwatorze” nie musisz nigdzie wyjeżdżać, przejdź się za pół roku, rok, po domach, które w naszej okolicy są usytuowane najbliżej turbin i dowiesz się jak jest. Oczywiście po domach tych, którzy nie podpisali umów, bo tym, którzy podpisali raczej negatywnie mówić nie wolno (zobacz projekt umowy). Oczywiście można pojechać jeszcze w inne miejsce na Podkarpaciu, do Dukli i utwierdzić się na stanowisku, że wszystko jest ok.

W. Komsta

 

 

 

Komentarze do: “Sejm – Jest projekt ustawy o lokalizacji elektrowni wiatrowych, duzi lobbyści wiatrakowi już płaczą?; a mali obserwują?

  1. SOMSIAD

    Projekt ustawy bardzo ciekawy,trzeba jednak zadać pytanie . Jak będą wyglądać dochody Gmin z wiatraków , po
    wejściu Ustawy w życie. Zapewne wszyscy mieszkający w strefie bliższej jak podane 1700 m wystąpią do Gmin o odszkodowania. ”bo kto świadomie szkodzi i czerpie z tego zyski itd.” nie jestem w strefie dlatego nie wiem czy mam rację czy też nie ?, Odszkodowania oczywiście pomijając tych którzy wydzierżawili pola .

    Reply
  2. xyz

    Dziwna sprawa z tymi wiatrakami; bo rozmawiałem z wieloma osobami, niby niegłupimi, mieszkającymi bliżej wiatraków niż pan Łoboda czy Adamczyk (albo przynajmniej w porównywalnej odległości) i jakoś im nie przeszkadzają. Ale pewnie to głupki jakieś, jak wszak podważać można Jarka słowa, 2 km i już…

    Reply
    • A.Łoboda

      Pan Adamczyk i Łoboda przynajmniej nie wstydzą się swoich poglądów i potrafią je podpisać swoim nazwiskiem, nie tak jak xyz, obserwator czy, przytaczając słowa xyz , niby niegłupi, mieszkający bliżej wiatraków rozmówcy.

      Reply
    • Ja

      Taaaa. To bardzo ciekawe co piszesz.
      Czy w sytuacji kiedy ktoś będzie palił papierosy w kinie, bo mu to nie przeszkadza, reszta widzów będzie musiała cierpieć z jego powodu?
      Nie tak dawno grupa wykształconych, dość inteligentnych ludzi – lekarzy, prawników, chemików – postanowiła robić z ludzi mydło i oprawiać w ludzką skórę książki…. twierdzili że prowadzenie zbrodniczej działalności im nie przeszkadza. Dziś grupa ludzi, tej samej narodowości co wynalazcy mydła z ludzi, wysyła do Polski stare zdezelowane turbiny wiatrowe…bo wbrew ekonomii i zdrowemu rozsądkowi twierdzą że wiatraki rzekomo powstrzymają „efekt cieplarniany”.

      Tak jakby lodowiec na dzisiejszym terytorium Polski roztopił się przez Elektrownię Bełchatów.

      Wskaż choćby jeden pozytywny aspekt obecności w naszej gminie tego kilkudziesięcioletniego złomu którego kraje zach. UE próbują się jakoś pozbyć.
      To że jakiś promil z puli wielu miliardów dofinansowania które zagraniczni właściciele wiatraków muszą otrzymać od rządu „wróci” do polski w formie kilkuset metrów kostki brukowej trudno nazwać rozwojem gospodarczym.

      Za parę miliardów można było wybudować coś więcej niż kawałek chodnika.

      PS Jakoś trudno mi uwierzyć że „inwestor” był na tyle głupi by kupić ziemię w sytuacji kiedy dzierżawa z wielu powodów jest bardziej opłacalna bo nie będzie musiał po sobie „sprzątać”.

      Reply
  3. Teresa Zielińska

    Szanowny xyz wybierz się i przyjedź do Natalina, tam gdzie mieszka Mirek Łoboda z rodziną i posłuchaj w jakim młynie on mieszka, Jakich odgłosów on słucha. Dlaczego takiego szumu nie zafundowały sobie Władze Samorządów. Przed wyborami zapewniali nas, że wiatraków nie będzie. A po wyborach to szarańczę trzeba stłumić. Jak będzie mieszkać w takim kotle to nie będzie logicznie myśleć. Ciekawych do posłuchania zapraszam do Natalina.

    Reply

Skomentuj A.Łoboda Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *