Odbył się kolejny protest przeciw wiatrakom

Była to kolejna ogólnopolska manifestacja osób, które chcą, by prawo nakazywało budowę farm w odległości minimum 3 km od siedlisk domowych. Protestujący przeszli w poniedziałek w marszu milczenia od gmachu Sejmu pod Kancelarię Premiera. Mają nadzieję, że rząd w końcu usłyszy ich głos. Na razie tego nie widać.

– Nasz rząd w żaden sposób nie chce tego problemu rozwiązać. Domagamy się od premiera specustawy, która odsunie wiatraki od naszych domów na minimum 3 km – mówi Katarzyna Treter-Sierpińska, prezes Stowarzyszenia Pozytywna Energia.

Po stronie protestujących jest Ministerstwo Zdrowia. Resort wydał dokument z którego wynika, że bezpieczna odległość elektrowni wiatrowej od domostw to od 2 do 4 km. Dziś w tej kwestii panuje wolna amerykanka – podkreśla Leszek Matusik, organizator ogólnopolskiego protestu.

– Polskie prawo tego w żaden sposób nie reguluje. Jeśli mówimy o ochronie środowiska, to tu jest totalny dramat. Jeśli chodzi o prawo budowlane, to w ogóle go nie ma. Jak można w ten sposób wydawać pozwolenie na budowę, jeśli elektrownia wiatrowa nie jest elementem – nie ma jej w ogóle. Wydaje się pozwolenie na zasadzie domku jednorodzinnego – zauważa Leszek Matusik.

Projekt ustawy regulującej odległość wiatraków od domów przygotowała poseł Anna Zalewska z Prawa i Sprawiedliwości. Dokument najpierw dwa lata przeleżał w sejmowej zamrażarce, a następnie na podkomisji wycięto z niego to, co najbardziej istotne.

– To koledzy z PO, polski rząd i lobbyści, którzy byli bardzo aktywni na posiedzeniu. Podpowiadali jednej z pań z PO, żeby zapytała, czy jest kworum, poprosili, żeby wydzwaniała po swoich kolegów, bo nie mieli przez moment większości. Generalnie ten zapis mówiący o odległości 3 km upadł – powiedziała poseł Anna Zalewska.
Radio Maryja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *