Samorządowe dolce vita

pieniądze

Dobiega końca kampania wyborcza przed wyborami samorządowymi. Niezliczona ilość ulotek i plakatów reklamujących kandydatów – istny festiwal obietnic. Same nazwy komitetów wyborczych dają już wiele do myślenia, przebija z nich troska o naszą przyszłość i to rzec by można świetlaną przyszłość. Cóż można jeszcze z nich wyczytać, co można się dowiedzieć z nazw komitetów i ich głównych haseł? Kandydaci będą pracować dla naszej miejscowości, dla gminy, dla powiatu; troszczyć się o lepsze jutro,  o rozwój, o lepszą przyszłość, o edukację, drogi, by w zgodzie wszystkim, ale to wszystkim żyło się lepiej. Niektóre programy są tak długie, że trudno je doczytać do końca, niewykluczone, że zawierają w sobie też program dla całej ludzkości, być może mają też elementy programu kosmicznego.

Nikt nie zająknie się nawet, że w tej trosce i poświęceniu  robi też coś dla własnej kariery, dla zarobku, wpływów i lepszego życia. A przecież, jak wynika chociażby z oświadczeń majątkowych, praca ta jest dość dobrze opłacana jak na polskie warunki i dochody innych obywateli. Gdzieś po drodze gubi się główne zadanie samorządu: ludzie wybierają władzę, która powinna być przede wszystkim służbą dla nich, a nie platformą dla budowania swojej kariery i kariery swoich popleczników,  nepotyzm, chociaż moralnie naganny, nie jest prawnie zabroniony.

Jedną z ciekawszych rzeczy w tej kampanii jest duża ilość komitetów lokalnych, ponieważ pewne szyldy partyjne nie zapewniają na naszym terenie wejścia do jakiejkolwiek rady. W ten sposób mamy coraz więcej działaczy określających siebie jako bezpartyjni, chociaż niektórych aneks do partii pamięta jeszcze caryca Leonida.

Kilka tygodni temu przetoczyła się dyskusja tu, na tych łamach, szczególnie w komentarzach, o dochodach parafii, a co za tym idzie również o uposażeniach księży, na które składają się przecież głównie dobrowolne ofiary. Tym bardziej zasadne jest, aby przybliżyć  dochody naszych lokalnych włodarzy,  których uposażenia składają się z podatków płaconych przez obywateli. Tak na marginesie, ciekawe jakie  byłyby dochody samorządowców,  które składałyby się z dobrowolnych ofiar mieszkańców, a nie zagwarantowane ustawami?

Od ćwierćwiecza mamy wolność, a nawet jawność  i głasnost, tak że możemy zobaczyć,   ile kosztuje nas praca poświęcających się dla nas samorządowców. Informacje takie można uzyskać na stronach BIP, są to oświadczenia majątkowe.

Dochody wójtów za lata 2008-2013:

2008 – A.Chomiuk – 80237,30

2009 – A.Chomiuk – 114753,04

2010 – A.Chomiuk – 120478,42

2011 – M.Kowalski – 89104,14

2012 – M.Kowalski – 90066,40

2013 – M.Kowalski – 90512,88

Oświadczenia za 2013  skarbnika i sekretarza gminy

2013 Sekretarz Gminy – H.Iwan – 78565,00

2013 – Skarbnik – A. Stasiak – 80887,35

Przewodnicząca Rady Gminy  – B.Łysiak  2013 – 10200,00

Radny  do Powiatu Lubartowskiego – J.Zaworski  2014 – 17659,00, Radny powiatowy jest również kierownikiem Samorządowego Zespołu Administracji Szkół w Abramowie gdzie jego dochód za rok 2013 wyniósł jak wynika z oświadczenia majątkowego – 52793,39

Na koniec o dochodach radnych, które w naszej gminie nie są wygórowane i nie przekraczają rocznie 2 tys. zł średnio ok.1,5 tys. rocznie ( w zależności od uczestnictwa w sesjach i komisjach).

 

Źródło: BIP

 

Komentarze do: “Samorządowe dolce vita

  1. Ja

    Jeśli chodzi o wysokość dochodów wójtów to przytoczone zestawienie jednoznacznie odpowiada na pytanie co dla kogo stanowi/ło priorytet.
    Programy wbrew tezom autora artykułu wcale nie są długie.
    Może autor pomylił listę dokonań z programem?

    Przyjmując sugerowane kryteria wyboru, należało by wybrać kogoś kto nie ma programu.
    Są tacy którzy nie mając czym się pochwalić zajmują się głównie szerzeniem plotek o konkurentach.

    Reply
    • Redakcja Post author

      Skąd pewność, że widzieliśmy te same programy?, domyślam się, że być może autor pisząc o pomyłce, miał na myśli programy ogłoszone w lokalnym Info, jeśli tak to informuję, że widziałem je po opublikowaniu wpisu. Upraszczając w ten sposób, wszystko można sprowadzić do absurdu, aczkolwiek , czy tak wielką różnicę czyniłoby wybranie u nas kandydata który nie ogłosiłby żadnego programu, z tym który ogłosiłby go na kilku szpaltach?, wydaje się że raczej nie. Pytania można mnożyć. Czy ktoś posiada programy i ulotki sprzed 4 lat i sprawdził ile z tych pięknych zamierzeń udało się zrealizować ówczesnym kandydatom którzy wygrali wybory i czy wyborcy po dokonaniu aktu wyborczego interesowali się dalej, jak ten program jest realizowany?. A czy przypadkiem nie są realizowane inwestycje o których 4 lata temu nikt się nawet nie wspomniał? I dalej, czy to przypadkiem nie nasi ojcowie narodu mówią, że programy są na potrzeby kampanii wyborczej? Co zostało np.zrealizowane z planów ogłoszonych w wielogodzinnym expose byłego wodza a obecnego (już?) „Prezydenta Europy”, których długości nie powstydził by się Fidel Castro, czy nieżyjący od 32 lat W. Gomułka?

      Reply
  2. Greg

    Nasi decydenci są wspaniali
    O ich wysokich standardach etycznych można napisać na pewno kilka prac doktorskich
    Wiadomym wszem i wobec jest ich odporność na wszelkie pokusy kumoterstwa czy nepotyzmu
    Tylko zatwardziali malkontenci nie dostrzegają tych bezsprzecznych zalet które naszą gminę stawiają na piedestale transparentności i uczciwości
    Nawet jeśli to co napisałem było by pomówieniem czy konfabulacją (w co wątpię) to i tak w wielu dyskusjach argumentem ostatecznym jest: ” A co przyjdzie inny i będzie robił to samo bo przeceiż wszystkie grabie grabią do siebie”
    Podobno przysłowia ludowe są mądrością narodu jednak życzył bym sobie aby „te grabie” miały szerokie zęby i nie za wiele grabiły w jedną stronę

    Reply
  3. Ja

    Rozumiem i spodziewałem się tego.
    Dowody?
    Gdybym miał 100% dowody to dawno byłyby na YT.
    Jak się o tym dowiedziałem to było już pozamiatane. O ile żuliki w niedzielny wieczór były rozmowne, to gdy pytałem o to kiedy już wytrzeźwieli stawali się podenerwowani i ucinali rozmowę stwierdzeniem: „NAS POLITYKA NIE INTERESUJE, NIE CHCEMY SIĘ MIESZAĆ” i kryli się za sklepem.

    Przykład z innej beczki (tzn. nie z naszej gminy)
    Członek komisji stwierdził że składanie zawiadomienia o nieprawidłowościach i tak nic nie da a on ma rodzinę i nie chce stracić posady. Wystarczy przejrzeć archiwalne wydania gazet albo nieliczne programy tv odnośnie nieprawidłowości podczas wyborów do Europarlamentu by się przekonać że miał rację.

    Reply
  4. zasmucony

    hmmm….niezła kasa. Zaczynam zbierać na kampanię za 4 lata:) Wystarczy trochę nakłamać, trochę obiecać, oczernić kontrkandydata, delikatnie zdobyć przychylność kościoła i na koniec wisienka na torcie: przekonać do siebie niezdecydowanych podsklepowych wyborców. Swoją drogą, mam nadzieję, że to tylko pogłoski iż przyszłość gminy Abramów zależała tak naprawdę od głosów przekupnych pijaczków…obrzydza mnie świadomość, że szalę zwycięstwa przechyliły głosy podsklepowych „polityków”….Przepraszam, że nie przedstawiam się z imienia i nazwiska, ale może to zaszkodzić mojej przyszłej kampanii:) Pozdrawiam.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *