„Ponieważ pojawia się wiele pytań kierowanych w moja stronę, chciałem państwu uprzejmie wyjaśnić, że ja niczego nie publikuje, tylko udostępniam to, co od dwóch tygodni wisi na chińskich portalach” – mówi Zbigniew Stonoga, który opublikował w internecie akta afery podsłuchowej, w oficjalnej deklaracji umieszczonej na swoim profilu na Facebooku.
Biznesmen nie uważa, że złamał prawo. I tłumaczy, że kieruje nim poczucie sprawiedliwości. „Mam tu na myśli akta afery podsłuchowej. Proszę państwa: co mną kieruje? Ano, poczucie praworządności i sprawiedliwości, przede wszystkim sprawiedliwości społecznej. Te materiały, z którymi państwo możecie się zapoznać, pokazują o poziomie poczucia bezkarności przez tak zwane nasze elity rządowe. Tak nie może być”- zaznacza.
Według niego nie może być tak by zwykły Kowalski był przez państwo prześladowany za jakiekolwiek naruszenie „tak zwanego prawa”, co chwila nowe przepisy co chwila nowe kary, co chwila nowe rzeczy które mają nas okradać, wyrywać nam ostatnie grosze z portfela, „tymczasem te skurwysyny, złodzieje z Wiejskiej w najdroższych restauracjach żrą obiady po 2000 zł. I piją wina po kilka tysięcy złotych za butelkę. Nie! Tak nie będzie” – przekonuje.
Oraz wzywa Polaków do tego, by w tej sprawie byli sędziami społecznymi i wydali swój osąd. W najbliższych wyborach parlamentarnych. „Dotąd w historii polskich afer nikt nikogo nigdy za nic nie rozliczył. Czas najwyższy to zmienić. Taki jest motyw mojego działania i to wszystko co na ten temat chciałem powiedzieć”- tłumaczy.