Poniżej publikujemy dość obszerny materiał z XXIII Sesji Rady Powiatu w Lubartowie dotyczący gospodarki łowieckiej. Materiał jest wielowątkowy, ale interesujący również dla rolników, ponieważ porusza temat odszkodowań.
Informację na temat gospodarki łowieckiej w powiecie lubartowskim – jako wstęp do dyskusji
przedstawiła Lucyna Jóźwiak Kierownik Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony
Środowiska:
Łowiectwo jest elementem ochrony środowiska przyrodniczego, oznacza ochronę
zwierząt łownych i gospodarowanie ich zasobami zgodnie z zasadami racjonalnej gospodarki
rolnej i leśnej. Gospodarka łowiecka jest działalnością polegającą na ochronie, hodowli
i pozyskiwaniu zwierzyny. Prowadzona jest na zasadach określonych w ustawie Prawo
łowieckie, w oparciu o roczne plany łowieckie i wieloletnie łowieckie, plany hodowlane.
Roczne plany łowieckie sporządzane są przez dzierżawców obwodów łowieckich po
zasięgnięciu opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta) i podlegają zatwierdzeniu przez
właściwego nadleśniczego Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe,
w uzgodnieniu z Polskim Związkiem Łowieckim. Wieloletnie łowieckie plany hodowlane
sporządzają dyrektorzy regionalnych dyrekcji Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy
Państwowe, w uzgodnieniu z marszałkami województw i Polskim Związkiem Łowieckim.
Naczelnym organem administracji rządowej w zakresie łowiectwa jest minister środowiska,
natomiast administrację w w/w zakresie sprawuje samorząd województwa, jako zadanie
z zakresu administracji rządowej.
Gospodarka łowiecka prowadzona jest na obszarach gruntów o ciągłej powierzchni
podzielonej na obwody łowieckie, których powierzchnia nie jest mniejsza, niż trzy tysiące ha
i istnieją na tym obszarze warunki do prowadzenia łowiectwa. Obwody łowieckie dzielą się na
obwody łowieckie leśne i polne. W skład obwodów łowieckich nie wchodzą parki narodowe
i rezerwaty przyrody, tereny w granicach administracyjnych miast, tereny zajęte przez
miejscowości niezaliczane do miast, w granicach obejmujących zabudowania mieszkalne
i gospodarcze, budowle zakłady, tereny przeznaczone na cele społeczne, kultu religijnego
przemysłowe, handlowe transportowe i inne cele gospodarcze oraz obiekty o charakterze
zabytkowym w granicach ich ogrodzeń.
Podział na obwody łowieckie dokonany został aktem prawa miejscowego tj. uchwałą
nr VI/88/2015 Sejmiku Województwa Lubelskiego z dnia 27 marca 2015 r. Na terenie powiatu
Lubartowskiego swoją działalność prowadzi 10 kół łowieckich w 14 obwodach łowieckich na
powierzchni 101379 ha, w 12-stu gminach powiatu lubartowskiego i 10-ciu gminach powiatów
sąsiednich tj. parczewskiego, łukowskiego, radzyńskiego, puławskiego, łęczyńskiego
i lubelskiego.
Koła łowieckie zrzeszają osoby fizyczne i są podstawowym ogniwem organizacyjnym
w Polskim Związku Łowieckim w realizacji zadań łowiectwa. Posiadają osobowość prawną
a zatem ponoszą odpowiedzialność za swoje zobowiązania. Koordynacją i nadzorem działalności
kół łowieckich zajmuje się Polski Związek Łowiecki, który wraz z kołami działa na podstawie
ustawy Prawo łowieckie oraz statutu uchwalonego przez Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego
Związku Łowieckiego.
Zgodnie z ustawą Prawo łowieckie obwody łowieckie wydzierżawiają, na wniosek
Polskiego Związku Łowieckiego, po zasięgnięciu opinii wójta (burmistrza, prezydenta miasta)
oraz właściwej izby rolniczej, obwody łowieckie leśne – dyrektor regionalnej dyrekcji
Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe, natomiast obwody łowieckie polne –
starosta wykonujący zadania administracji rządowej. Obwody wydzierżawia się na czas nie
krótszy niż 10 lat. W bieżącym roku z dniem 31 marca kończy się termin obowiązywania umów
dzierżawy dla 13–stu obwodów łowieckich, w związku z tym z dniem 1 kwietnia będą zawierane
nowe umowy. Polski Związek Łowiecki Zarząd Okręgowy w Lublinie w m-cu lutym wystąpił
do Starosty z wnioskami o ponowne wydzierżawienie 13 –stu obwodów łowieckich.
5
W m-cu marcu zgodnie z art. 29 ustawy Prawo łowieckie wysłane zostały pisma do 22 gmin
w sprawie wydania opinii w zakresie ponownego wydzierżawiania obwodów.
W roku 2016 został naliczony czynsz dzierżawny dla 14-stu obwodów łowieckich
zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska w sprawie zasad kategoryzacji obwodów
łowieckich, szczegółowych zasad ustalania czynszu dzierżawnego oraz udziału dzierżawców
obwodów łowieckich w kosztach ochrony lasu przed zwierzyną. Wysokość czynszu
dzierżawnego wyniosła 15382,36 zł. Otrzymany czynsz został rozliczony między
nadleśnictwami i gminami. Nadleśnictwom przypada czynsz odpowiadający powierzchni
państwowych gruntów leśnych, a gminom odpowiadający pozostałej powierzchni obwodu
łowieckiego. Zwiększenie czynszu z powodu nieusprawiedliwionego, niezrealizowania rocznego
planu łowieckiego wystąpiło w przypadku 4 obwodów tj. obwód 130 Wojskowe Koło Jawidz,
obwód 129 Koło Knieja, obwód 119 Koło Lis oraz obwód 94 Koło Leśnik, na sumę 4352,07 zł.
W tych przypadkach, dzierżawcy obwodów łowieckich obowiązani są do udziału w kosztach
ochrony lasu przed zwierzyną, przy czym udział ten przypada w całości właściwemu
nadleśnictwu.
W roku 2015 po dokonaniu analizy wykonania planów łowieckich w latach 2012-2015,
w związku z licznymi sygnałami dotyczącymi wzrastających strat rolników spowodowanych
szkodami w uprawach i płodach rolnych, wyrządzanych przez nadmierną populację zwierząt
łownych w szczególności dzików, Starosta wystąpił do Nadleśnictwa Lubartów i Radzyń
Podlaski, z wnioskiem o rozważenie zastosowania odstrzału zastępczego, zgodnie z art. 45 ust. 2
ustawy Prawo łowieckie. Wniosek nie został uwzględniony, Nadleśnictwa zarówno Lubartów
jak i Radzyń Podlaski odmówiły wykonania odstrzału, argumentując brakiem podstaw do jego
wykonania.
Z przeprowadzonej analizy wykonania rocznych planów łowieckich za rok 2015/16
wynika, że w większości kół plan pozyskania dzików nie został wykonany. W 100% plan
wykonały koło Miś w obwodach 84 i 100, koło Łoś obwód 102 oraz Debra obwód 132.
Najniższy procent wykonania planu miało koło Lis, w obwodach 118 i 119 i Wojskowe Koło
łowieckie obwód 138 tj. 38% , 42% i 45 %. Pozostałe koła wykonały plany w granicach od
60-85%. Średnia wykonania planów w roku 2015/16 wyniosła 69 % i kształtowała się na
poziomie roku 2014/15, gdzie plany wykonane zostały na poziomie 67%. Należy stwierdzić,
że plany pozyskania dzików w roku 2015/16 zwiększone były w stosunku do poprzedniego roku
2014/2015 o 20% tj. o 223 szt.
Zgodnie z ustawą dzierżawcy obwodów łowieckich obowiązani są do wynagradzania
szkód wyrządzonych w uprawach i płodach rolnych przez dziki, łosie, jelenie, daniele i sarny.
Szacowania szkód, a także ustalania wysokości odszkodowania dokonują przedstawiciele
zarządcy lub dzierżawcy obwodów łowieckich. W przypadku sporu o wysokość wynagrodzenia
za szkody pomiędzy właścicielem lub posiadaczem gruntu, a dzierżawcą obwodu łowieckiego
strony mogą zwrócić się do właściwego ze względu na miejsce powstałej szkody, organu gminy
w celu mediacji dla polubownego rozstrzygnięcia sporu. Za szkody wyrządzone przez zwierzęta
łowne na obszarach niewchodzących w skład obwodów łowieckich oraz zwierzęta łowne objęte
całoroczną ochroną odpowiada Skarb Państwa. W przypadku szkód wyrządzonych na terenach
obwodów łowieckich leśnych, odszkodowania wypłacane są przez Państwowe Gospodarstwo
Leśne Lasy Państwowe ze środków budżetu państwa. Natomiast na obszarach nie wchodzących
w skład obwodów łowieckich, odszkodowania wypłaca zarząd województwa, ze środków
budżetu państwa.
Przewodniczący Rady Henryk Zdunek wyjaśnił, że na sesjach Rady Powiatu wielokrotnie padały
uwagi, co do gospodarki łowieckiej i szkód wyrządzanych przez zwierzęta na polach uprawnych,
stąd też Rada uwzględniła w planie pracy na br. temat dotyczący gospodarki łowieckiej
w powiecie. Następnie Przewodniczący zwrócił się do pana Andrzeja Łacica Przewodniczącego
6
Zarządu Okręgowego w Lublinie PZŁ o ustosunkowanie się do przedstawionej informacji, w
tym do informacji o nie wykonywaniu przez koła łowieckiego planów odstrzału. Szkody z
każdym rokiem są coraz większe, a odszkodowania nie pokrywają tego, co rolnik mógłby
uzyskać z uprawy, dodał Przewodniczący.
Następnie głos zabrał Andrzej Łacic Przewodniczący Zarządu Okręgowego w Lublinie
Polskiego Związku Łowieckiego:
Tak, jak przestawiła pani Kierownik działamy na podstawie ustawy Prawo łowieckie oraz
aktów wykonawczych do tej ustawy. Gospodarujemy naturą, czyli tym, co zostało stworzone
w świecie przyrody, a zwierzyna łowna jest jednym z jej elementów. Można powiedzieć, że tej
zwierzyny jest za dużo, że dokonuje różnego rodzaju zniszczeń, szkód itp. Powiat lubartowski
jest nie tyle powiatem specyficznym, co przeżywa ewolucję w rolnictwie. Jeżeli popatrzymy
10 lat wstecz, czyli początek wieloletniego planu łowieckiego, który kończy się 31 marca br. – to
uprawa roślin wysokobiałkowych w ogóle nie występowała, lub w szczątkowych elementach –
na gruntach, które miały wyższą bonitację, pozwalającą na uprawę kukurydzy i rzepaku. Przez
10 lat sytuacja zmieniła się diametralnie – nowe odmiany kukurydzy i rzepaku i innego rodzaju
roślin spowodowały, że można je uprawiać na niższych glebach. Do przodu poszła kultura rolna
i usprzętowienie na wsi. Jednocześnie gospodarka leśna przez ostatnie 10 lat, też przeżyła
przebudowę. Las przestaje być monokulturą sosnową, staje się lasem mieszanym – bogatszym
jeśli chodzi o bazę żerową itp. Nie można też zapominać o jednej rzeczy, że warunki
atmosferyczne – złagodnienie klimatu, a szczególnie okresu zimowego, który ma zdecydowanie
duży wpływ na rozmnażanie się gatunków dzikich spowodował, że zima ogranicza się
praktycznie do 2-3 tygodni, a opadów śniegu jest niewiele. Na wiosnę susza występuje bardzo
szybko i w związku z tym problemy z uprawami. To wszystko przyczyniło się do tego,
że szczególnie u dzika przestał występować tylko jeden okres rozrodczy. Coraz częściej zdarzają
się przypadki, że dzik podobnie jak świnia, daje potomstwo dwa razy do roku. Te
uwarunkowania, czyli wysoka zawartość energetyczna organizmu, słabe zimy powodują, że
lochy, które powinny dawać pierwsze potomstwo dopiero w trzecim roku życia, dają je
wcześniej. Warchlaki rodzą warchlaki. Jest to temat trudny, z którym trzeba sobie poradzić
w sposób racjonalny. Podejmowane są działania zmuszające koła, aby zaczęły w większym
procencie realizować liczbę odstrzałów. Chcemy doprowadzić do sytuacji, aby na obszarze
całego województwa lubelskiego, populacja dzika była ograniczona do 0,5 na km 2 , czyli
5 osobników na 1000 ha powierzchni obwodu łowieckiego. Jest to zadanie, przed którym
stoimy od około roku, a zdecydowane efekty osiągnięte będą najpóźniej, mniej więcej za 2 lata.
Jest to pewnego rodzaju proces. Nam też, w pewnym momencie nie wolno strzelać do
wszystkiego oraz ponad określony limit. Opieramy się o gospodarkę opartą o plany wieloletnie
oraz roczne. Należy wziąć pod uwagę, że plany które przedstawiają koła łowieckie przechodzą
pewnego rodzaju procedurę. Podstawowa procedura zaczyna się od gminy. Gminy opiniują
plany łowieckie bez żadnych uwag. W związku, z czym takie plany PZŁ uzgadnia
dzierżawcom, a Nadleśnictwo takie plany zatwierdza. Później zaczynają się problemy polegające
na tym, że tego wszystkiego jest za dużo. PZŁ zawsze stara się przekonywać, aby koło
łowieckie, które przychodzi do danej gminy, miało plan przejrzany przez tę gminę – czy
odpowiada racjonalności, czy odpowiada temu, co w gminie wiadomo na temat zwierzyny
łownej, czy też nie odpowiada. I nie jest to zrzucaniem odpowiedzialności. Na podstawie
takiego planu rocznego koło łowieckie może zrealizować określoną liczbę odstrzałów – tu jest
faktycznie zła sytuacja. Część kół podchodzi ambiwalentnie do tego zadania – po prostu go nie
realizuje. W związku z tym, będziemy robić wszystko, razem z Nadleśniczym, aby te koła
przymusić do realizacji planów – szczególnie, jeśli chodzi o kwestię dzika. Nie może być
sytuacji takiej, że liczba dzika jest większa niż 5 osobników na 1000 ha. Jest także kwestia
7
odstrzału sanitarnego, czyli realizowanego na podstawie ustawy i rozporządzenie Ministra
Środowiska, w celu ograniczenia populacji i to będzie realizowane przez PZŁ.
Ze wzrostem liczby zwierzyny grubej – sarny, jelenie dziki, daniele – rosną szkody.
Szkody łowieckie, koła łowieckie starają się szacować zgodnie z przepisami. Oczywiście jest
jeszcze kwestia podejścia człowieka do tych obowiązków. Jednak należy zrozumieć, że żaden
rolnik, nigdy nie otrzyma odszkodowania pokrywającego 100% strat. Przepisy, szczególnie
rozporządzenie mówi wyraźnie, jaka jest procedura wyliczania odszkodowania. Odszkodowanie
przysługuje za powierzchnię zredukowaną, czyli obszar danego gruntu rolnego, na którym nie
ma możliwości zebrania żadnego plonu (plon 0). Jeżeli nie ma plonu zerowego nie przysługuje
odszkodowanie w pełnej wysokości. Odszkodowanie zaczyna się pomniejszać w zależności od
procentu zniszczenia, jakie następuje na danym polu. W związku z tym nie można oczekiwać, że
wypłata odszkodowania będzie 100%. Po drugie są tzw. koszty, które rolnik ponosi, ale które nie
są wliczane do odszkodowania – kwestia oprysków i innych zabiegów, które zgodnie
z przepisami odlicza się od wartości wyliczonego odszkodowania i dopiero suma końcowa
stanowi kwotę, która jest wartością szkody i taka kwota jest wypłacana. Oczywiście, każdy
którego szkoda dotyczy, rzadko kiedy zgadza się z wysokością odszkodowania – ale taka jest
procedura postępowania. Trzeba, także zwrócić uwagę, aby rolnicy korzystali z możliwości
uczestniczenia w procesie szacowania, od samego początku do samego końca. Można
powiedzieć, że uczestniczenie nie jest obowiązkowe dla poszkodowanego w początkowym
procesie – przy szacowaniu wstępnym, ale nie znaczy to, że poszkodowany nie może
uczestniczyć. W wielu przypadkach, przy dużej ilości rodzajów upraw, to praktycznie
szacowanie wstępne decyduje o szacowaniu ostatecznym. Określa się tam procent zniszczenia
upraw w danym momencie, nie jest wyliczana powierzchnia zredukowana, ale procent roślin
uszkodzonych i od tego później wyliczane jest odszkodowanie końcowe. Każda strona:
dzierżawca, czy zarządca, czy poszkodowany może skorzystać z pomocy Izby Rolniczej,
a w wielu wypadkach z pewnością warto, aby tego rodzaju mediator był.
Czy to wszystko kogokolwiek zadowala? Z pewnością nie. PZŁ nie jest zadowolony, że
nie są odstrzeliwane planowane ilości zwierzyny. Rolą PZŁ jest dyscyplinowanie kół łowieckich
do tego, aby te czynności podejmowały z tym, że część obwodów, które są położone na terenie
powiatu ma pewnego rodzaju trudności. Nie wolno wykonywać polowania w strefie wyłączonej
z obwodu łowieckiego i w odległości 100 m od budynków mieszkalnych. W związku z tym,
część szkód, które powstaje w tych strefach, gdzie możliwość oddania strzału jest żadna. Ilości
dzików zaplanowane do odstrzału i odstrzelone są rozbieżne. Jest to kwestia, aby wspólnie
podjąć działania mające na celu zmobilizowanie kół do odstrzału. Należy jednak wziąć pod
uwagę, że w latach 2013-2016, czyli w ostatnich trzech latach, koła łowieckie z terenu powiatu
lubartowskiego wypłaciły odszkodowania na kwotę prawie 340 tys. zł. Natomiast powierzchnia
zredukowana gruntów (czyli tam, gdzie nic nie urosło) wynosiła prawie 250 ha. Na kwestię
zagospodarowania obwodów łowieckich – poprawienia warunków do realizacji polowań, działań
w celu przeciwdziałania szkodom (pasy zaporowe, uprawa poletek dla wyżywienia dzikiej
zwierzyny) wydano ponad 700 tys. zł. Nie są to kwoty małe, ale nikogo też z pewnością nie
zadowolą.
Jeśli chodzi o dzierżawę obwodów łowieckich, PZŁ złożył do Starosty wniosek
o wydzierżawienie obwodów, tym wszystkim kołom, które do tej pory gospodarują na terenie
obwodów łowieckich. Dlaczego? Dlatego, że ogólna ocena gospodarki łowieckiej prowadzonej
przez te koła nie była całkowicie negatywna. W związku z tym, zgodnie z ustawą, która określa,
że dotychczasowemu dzierżawcy przysługuje prawo pierwszeństwa dzierżawy i zgodnie
z wyrokami SN, PZŁ mógłby nie wnioskować tylko i wyłącznie, jeżeli ta gospodarka łowiecka
prowadzona przez te koła byłaby rażąco zła – czyli nie podejmowane byłyby żadne czynności,
nie realizowane byłyby żadne odstrzały.
8
Następnie głos zabrał Zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Lubartów Leszek Gajuś, który
przedstawił następujące informacje:
Nadleśniczy zatwierdza kołom roczne plany łowieckie. W pewnym momencie Starosta
wnioskował o wprowadzenie odstrzału zastępczego. Jak wyglądają plany łowieckie na terenie
powiatu lubartowskiego: W sezonie 2011/2012 wykonano pozyskanie dzików na terenie powiatu
lubartowskiego w ilości 499 sztuk. Natomiast w sezonie 2015/2016 zostało pozyskanych 1051
dzików, czyli ponad dwukrotnie więcej. I może dane, które przedstawiła pani Kierownik nie
wyglądają najlepiej, ale plany, które są zakładane do pozyskania przez koła łowieckie są na
bardzo wysokim poziomie, dlatego nie zawsze są realizowane. Natomiast ilość pozyskiwanej
zwierzyny wzrosła dwukrotnie. Drugim pozyskiwanym gatunkiem jest jeleń. Przyzwyczailiśmy
się przypisywać wszystkie szkody dzikom, należy jednak wiedzieć, że szkody w uprawach
rzepaku i łubinu wyrządza jeleń oraz łoś. Pozyskanie jelenia w sezonie 2011/2012 wynosiło 54
sztuki, natomiast w ostatnim sezonie – 175 sztuk, czyli wzrosło trzykrotnie. Należy też zwrócić
uwagę na łosia. W Polsce nadal obowiązuje moratorium na wykonywanie polowań na łosia.
Tymczasem jest to gatunek, który wyrządza bardzo duże szkody w uprawach leśnych i na
polach. Tutaj Nadleśnictwo liczy na wsparcie władz samorządowych. Jest to gatunek, który
budzi bardzo wiele emocji wśród społeczeństwa, wiele osób uważa, że na łosie nie powinno się
w ogóle polować. Myśliwi postrzegani są przez społeczeństwo jako barbarzyńcy. Często też
rolnicy nie patrzą na myśliwych, jako swoich sprzymierzeńców. Tymczasem leśnicy nauczyli się
patrzeć na myśliwych, jako na jedynych sprzymierzeńców w redukcji szkód od zwierzyny. Tak
też wszyscy powinni patrzeć i dawać myśliwym „zielone światło”. Jeżeli chodzi o zagęszczenie
dzików na terenie powiatu, to jest to 7 sztuk na 1000 ha. W tym roku plany łowieckie są tak
skonstruowane, aby to zagęszczenie zostało doprowadzone do poziomu zbliżonego do 5 sztuk na
1000 ha.
Do przedstawionej informacji radni zgłosili następujące pytania i uwagi:
Przewodniczący Henryk Zdunek zwrócił, się z pytaniem ile osobników dzika powinno
przypadać na m kw. i jak to jest przestrzegane?
Zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Lubartów Leszek Gajuś wyjaśnił, że zagęszczenie dzików
na terenie powiatu, wynosi 7 sztuk na 1000 ha. W tym roku plany łowieckie są tak
skonstruowane, aby to zagęszczenie zostało doprowadzone do poziomu zbliżonego do 5 sztuk na
1000 ha.
Radny Antoni Bielski zauważył, że panowie widzą wszystkich winnych, w tym gminy, tylko nie
siebie. A efekty pracy są takie: co się dzieje na targach – targi zamierają, nie ma handlu trzodą
chlewną, drobiem, nie ma sprzedaży zboża. Nie mówiąc już o miliardowych stratach
powodowanych przez dziką zwierzynę. Bobry powodują zalewanie łąk, niszczą wały
przeciwpowodziowe, lisy roznoszą wściekliznę, wydry niszczą stawy hodowlane itd.
W województwie podlaskim Minister Środowiska zgodził się na odstrzał 11 000 sztuk bobrów,
a odstrzelono 50 sztuk. Odstrzał miał ograniczyć milionowe straty, jakie gryzonie powodują na
polach uprawnych, drogach, wałach przeciwpowodziowych. Gryzonie nie mieszczą się w lasach
i przenoszą się do osiedli ludzkich. Bobry niszczą drzewa owocowe, niszczone są lasy olszowe
itd. Czas nie dyskutować, tylko wziąć się do pracy, bo będzie coraz gorzej! Nie można zabić
świni, zamknięte są kury i gołębie. Gdzie my żyjemy! – mówił radny. Niech Zarząd Powiatu
pojedzie w teren i zobaczy, co ludzie mówią.
Wicestarosta Kazimierz Sysiak zauważył, że mieszka na terenie gminy Niedźwiada i kontakt
z terenem ma codziennie i stąd też bierze się jego wiedza. Przypomniał też, że był inicjatorem
9
wprowadzenia tematu gospodarki łowieckiej pod obrady sesji Rady Powiatu, ponieważ problem
rzeczywiście narasta i to są fakty. Natomiast ta dzisiejsza dyskusja powinna trochę zmienić
spojrzenie na niektóre tematy. W kontakcie z sąsiadami rolnikami, trudno nie zauważyć takiego
spojrzenia, że myśliwy jest wrogiem. Spojrzenie na łowiectwo jest spojrzeniem wyłącznie przez
pryzmat szacowania szkód łowickich. Natomiast nie do końca w tym jest problem. Zmieniają się
przepisy, co do szacowania szkód i ciekawe, jak koła łowieckie sobie z tym poradzą.
Wicestarosta zauważył, że prowadzi gospodarstwo rolne od 1986 r. i wówczas pojęcie
szacowania szkód łowieckich w ogóle nie występowało. Należałoby się więc zastanowić,
dlaczego teraz występuje? Z opracowania przygotowanego przez SGGW wynika, że w 2000 r.
pogłowie dzików w Polsce wynosiło ok. 180 000 sztuk, a w roku 2015 – 380 000 sztuk,
a pojawiają się statystyki, że jest już pół miliona. Pogłowie łosi zwiększyło się czterokrotnie
i te dane można odnieść do każdej zwierzyny.
Wicestarosta przywołał fragment treści art. 1 Prawa łowieckiego, który mówi, że
łowiectwo oznacza mi.in. ochronę zwierząt łownych i gospodarowanie nimi w zgodzie z
ekologią i zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej. Może to jest dobry
moment, aby się zastanowić, czy w tej zgodzie ta gospodarka prowadzona? Wzrost pogłowia
zwierząt wynika z tego, że gospodarka łowiecka nie jest prowadzona prawidłowo. Z
opracowania SGGW wynika jeszcze jeden fakt (o czym mówił też Przewodniczący Zarządu
Okręgowego PZŁ), że wzrasta plenność, zwłaszcza u dzików. Gdyby tylko na trzy lata
zaprzestać odstrzału, to pogłowie dzików wzrosłoby do 1,2 – 1,8 mln sztuk. Jest to rzecz
niewyobrażalna. To uświadamia, że myśliwy nie jest wrogiem, a jest przyjacielem. Jeśli nawet ta
gospodarka nie do końca jest prawidłowa, to co by było, gdyby nie było myśliwych? Te
postulaty z niektórych gmin, aby nie wydzierżawiać obwodów i inne pomysły, mogą mieć
naprawdę niedobre skutki. Natomiast faktem jest, że poziom wykonania planów jest czasami
bardzo niski. W ostatnim roku, w najgorszym przypadku było to ponad 40%, a były sytuacje,
gdy było to 20%, a pomimo to pan Nadleśniczy stwierdził, że nie ma podstaw do zarządzenia
odstrzału uzupełniającego. Reasumując – mówił Wicestarosta – apeluję: Nie traktujmy
myśliwych, jako naszych przeciwników, tylko sojuszników! Zróbmy co jest możliwe, aby ta
gospodarka była bardziej racjonalna.
Co przeszkadza myśliwym w realizowaniu planów? Dlaczego te plany opracowane
i zatwierdzane zgodnie z procedurą, nie są realizowane? Należy się domyślać, że gdyby te plany
były realizowane w 100% lub w ilości zbliżonej do tego, co jest zaplanowane, to udało by się
pogłowie zredukować. Dostrzegalny jest jeszcze jeden problem. Nie zgadzają się dane.
Nadleśniczy mówił, że w ubiegłym sezonie zostało odstrzelonych 1051 sztuk dzików – nie
zgadza się to z danych przedstawionymi Starostwu przez koła łowieckie. Być może nie pokrywa
się obszar działania Nadleśnictwa z obszarem wydzierżawianym kołom. Ale z danych
przedstawionych przez koła łowieckie w sezonie 2015/2016 wynika, że plan wynosił 1221 sztuk,
a wykonany odstrzał to 841 sztuk, czyli 68%. Zatem, powinnyśmy zapytać, co można zrobić,
aby te plany były wykonywane?
Radna Teresa Zielińska poprosiła, aby w przyszłości obok numeru obwodu łowieckiego,
podawać również wydzierżawiany obszar, którego ten numer dotyczy. Radna pytała, kto ponosi
odpowiedzialność za szkody na terenie, na którym nie można wykonywać odstrzałów tj. 100 m
od budynków? W szacowaniu szkód odlicza się zbiory, tymczasem jeśli np. rzepak jest
częściowo zniszczony, to rolnik go nie mija tylko kosi dalej. Radna zauważyła, że dużo szkód
oprócz upraw zbóż jest również wyrządzanych przez zwierzęta w sadach i na drogach.
Radny Andrzej Rodak pytał, ilu jest myśliwych w powiecie i jakie są tendencje, czy myśliwych
przybywa, czy ubywa? Czy zmieniły się wymagania wobec myśliwych, bo z tego co wiadomo,
wiele osób z myślistwa rezygnuje?
10
Radny Antoni Bielski – Może to trochę nie na temat, ale mieszkańcy zgłaszają: Jak wyglądają
lasy państwowe przy drodze z Michowa – powalone drzewa, gałęzie, śmieci.
Radny Andrzej Kardasz zwracając uwagę, że wykonanie planów łowieckich przez niektóre koła
jest na poziomie 30-40%, pytał: Jakie instrumenty prawne posiada Polski Związek Łowiecki,
aby przymusić koła łowieckie do wykonywania planów łowieckich?
Andrzej Łacic Przewodniczący Zarządu Okręgowego w Lublinie Polskiego Związku
Łowieckiego odpowiadając na powyższe pytania wyjaśniał:
Rozbieżność w ilości odstrzelonych dzików wynika z tego, że Starostwo posiada dane z kół
łowieckich, a istnieją jeszcze dwa koła z których dane posiada Nadleśnictwo. Nadleśnictwo
sprawuje nadzór nad całością gospodarki łowieckiej na terenie swojego obszaru działania, stąd
też Nadleśniczy podał dane, które dotyczą odstrzału realizowanego w ośrodkach hodowli
zwierząt – stąd różnica miedzy danymi.
Dalej pan Łacic mówił: Proszę nie traktować myślistwa jako zawodu. Jest to działalność
tylko i wyłącznie społeczna. W PZŁ, na obszar województwa lubelskiego jest 13 pracowników.
Natomiast realizacja gospodarki łowieckiej opiera się o działalność społeczną, czyli o tych ludzi,
którzy po przejściu odpowiedniego szkolenia, zdaniu egzaminu państwowego i uzyskaniu
uprawnień do wykonywania polowania oraz uprawnień do posiadania broni, zostają myśliwymi.
W Polsce jest 120 tys. myśliwych. W okręgu obejmującym stare województwo lubelskie
myśliwych jest 3000, a w okręgu Biała Podlaska jest ich 900, w okręgu chełmskim – 600. PZŁ
nie może być obwiniany za szkody wyrządzane przez gatunki chronione w ramach ustawy
o ochronie przyrody – wydrę, bobra. Jest lista zwierząt ściśle chronionych i częściowo
chronionych, ustalona przez Ministra Środowiska. W stosunku do bobra może być realizowany
odstrzał redukcyjny na podstawie decyzji wydanej przez dyrektora regionalnego ochrony
środowiska. Każdy wójt gminy, każda osoba zarządzająca danym obszarem, ma możliwość
występowania z wnioskiem o wydanie decyzji na takowy odstrzał. Wyznaczany jest obszar
odstrzału i ilość zwierząt przeznaczonych do odstrzału. PZŁ zawarł w ub. roku porozumienie
z dyrektorem generalnym ochrony środowiska na odstrzał bobrów w kraju, ale ilość bobrów
przeznaczonych do odstrzału na terenie kraju to 4000 sztuk. Populacja bobra na terenie kraju
oscyluje, mniej więcej (nikt tego nie policzył) między 50 tys. a 100 tys. osobników. To
porozumienie będzie realizowane, jednak należy wziąć pod uwagę, że decyzja wydana
w listopadzie ub.r. obejmuje tylko i wyłącznie na terenie starego województwa lubelskiego
2 rejony, w których będzie realizowany odstrzał bobrów, tj. rejon doliny rzeki Mininy oraz rzeki
Chodelki. Na tych dwóch obszarach do odstrzelenia zostało przeznaczonych ok. 100 bobrów.
Natomiast na terenie całego województwa lubelskiego, w ramach tego porozumienia i decyzji,
do odstrzelenia przeznaczonych jest 400 bobrów. W związku z tym, to nie PZŁ jest winny temu,
że takie ilości zwierząt są przeznaczane do odstrzelenia. Należy też zauważyć, że każda
zwierzyna broni się przed wszelkiego rodzaju zagrożeniem, a myśliwy stanowi także zagrożenie.
Odstrzał bobrów realizowany jest od połowy sierpnia do końca lutego lub do połowy marca, a
najlepszy okres do odstrzału to jest po połowie marca do połowy kwietnia. Niestety Rada
Ochrony Przyrody nie chce wyrazić zgody, aby w tym okresie realizować odstrzały. Pozostaje
praktycznie odstrzał realizowany w okresie zimowym, przy mrozach i pokrywie śnieżnej.
Wypadki komunikacyjne – Wypadki zdarzają się i tego nie unikniemy. Wynikają z ilości
i zagęszczenia dróg, ilości pojazdów i również przyrostu zwierzyny. Tego nie unikniemy. Są
okresy, że te wypadki się zwiększają. PZŁ nie może za to ponosić odpowiedzialności. Przepisy
prawa wskazują wprost, że za zabezpieczenie prawidłowego bezpieczeństwa ruchu drogowego
11
odpowiada zarządca drogi. Taki jest ogólny przepis. Nikt nie odgrodzi wszystkich dróg. Na
autostradach i drogach szybkiego ruchu, które są ogrodzone, wypadki też się zwiększają.
Wydry – Sytuacja jest identyczna. Ci, którzy posiadają obręby hodowlane rybackie, mogą
wystąpić o odstrzał wydry na terenie takiego wydzielonego obrębu hodowlanego rybackiego,
ale musi o to wystąpić właściciel takiego obrębu. Bez tego wystąpienia, nikt nie wejdzie na taki
obręb, aby strzelać zwierzynę.
Kwestia lisów i wścieklizny – Od czasu, kiedy zostało podpisane porozumienie na temat walki
ze wścieklizną i zaczęto zrzucać szczepionki z samolotów, to w ciągu dwóch lat populacja lisa
wzrosła w Polsce czterokrotnie. W tej chwili ma tendencje spadkową, odstrzał i choroby usuwają
lisy ze środowiska. Wścieklizna była regulatorem populacji lisów. Lis jest szkodnikiem, który
redukuje również zwierzynę drobną. Szczepionka jest zrzucana co roku wiosną i jesienią
i odporność lisa na wściekliznę jest 100%. Weterynaria się cieszy, bo to jest skuteczność,
Aeroklub Lubelski też, bo rozrzuca szczepionki. Rocznie 2 mln zł wydaje się na walkę ze
wścieklizną. Na proponowane inne rozwiązania nikt się nie chce zgodzić, stąd też jest taka, a nie
inna sytuacja.
Jeśli chodzi o łosia, kiedy było wprowadzone moratorium na łosia, łosi było ok. 1,5 tys. W tej
chwili szacunki mówią, że łosi jest w Polsce między 30 a 35 tys. szt. Jest to sytuacja, która się
zmieniła w ciągu 14 lat. Łoś przestał robić szkody tylko w lesie, poszedł na pola.
Odpowiedzialność za szkody wyrządzone w odległości mniejszej niż 100 m – W tej odległości
nie wolno strzelać, ale odszkodowania za szkody do ogrodzenia posesji PZŁ wypłaca. Trzeba
pamiętać o obszarach wyłączonych z obwodów łowieckich (uchwałą Sejmiku z 2015 r.), które są
zaznaczone na szczegółowych mapach obwodu. Określa się powierzchnię ogólną i powierzchnię
użytkową, czyli tę powierzchnię, która jest po wyłączeniach i to są często duże różnice. Na
niektórych obwodach łowieckich dochodzi to do 1,5 tys. ha.
Zaśmiecanie lasu – Na to pytanie odpowie z pewnością Nadleśniczy. Myśliwi współdziałają
z Nadleśnictwem. W wielu kołach odbywają się akcje sprzątania lasu i sadzeniu lasu.
Myśliwi – Na dzisiaj myśliwych przybywa. Natomiast zaczynają być określone trudności ze
spełnieniem wymagań związanych z zabezpieczeniem broni. Spełnienie wymagań niesie za sobą
wysokie koszty, tymczasem jeśli chodzi o przestępstwa z użyciem broni myśliwskiej, to takich
przestępstw w Polsce praktycznie nie ma.
Zwierzyna gruba – Dopuszczane stany populacyjne, zależą od gatunku. Łoś – maksymalna
liczba osobników to 5 osobników na 1000 ha lasów i powierzchni bagien. Jeleń – 5-30
osobników na 1000 ha lasu. Sarna – na 3-20 osobników na 100 ha obwodu łowieckiego. Dziki –
idzie się w kierunku 5 osobników na 1000 ha obwodu łowieckiego. Jest zadanie, aby w ciągu
3 lat doprowadzić do nieprzekraczania tej ilości dzików. W części województwa podlaskiego,
tam gdzie wybuchła epidemia ASF, w ciągu 3 lat populacja dzików spadła z 0,9 do 0,35. Na
Lubelszczyźnie w ciągu ostatniego roku wielkość dzików również spadła do poziomu 0,6.
Natomiast w okręgu lubelskim jest to 0,5. Przewodniczący Łacic zadeklarował, że będzie
apelował do kół łowieckich, aby tego typu spotkania poświęcone gospodarce łowieckiej były
realizowane w każdej gminie, aby przekazać wiedzę, ale i ją pozyskać w celu osiągnięcia
kompromisu i rozwiązania sytuacji.
12
Instrumenty statutowe – W przypadku, gdy koło łowieckie w zdecydowany sposób nie realizuje
racjonalnej gospodarki łowieckiej, istnieje możliwość rozwiązania takiego koła i tym samym,
automatycznie przestaje obowiązywać umowa dzierżawy.
Ryszard Iwanek w/z Burmistrza Ostrowa Lubelskiego – pytał, co będzie się działo na terenach
wyłączonych, na których nie prowadzi się gospodarki łowieckiej, nie będą prowadzone odstrzały
sanitarne i nie będzie redukcji dzika?
Andrzej Łacic Przewodniczący Zarządu Okręgowego w Lublinie Polskiego Związku
Łowieckiego odpowiadał: Na terenach wyłączonych odszkodowania wypłaca Skarb Państwa tj.
w jego imieniu Marszałek Województwa realizujący, w tym względzie zadania gospodarki
łowieckiej. Istnieje możliwość odstrzału redukcyjnego w tych obszarach lub odłowu zwierzyny.
W przypadku dzika odłów nie jest możliwy. Natomiast wójt gminy poprzez starostę, może
wystąpić o wykonanie odstrzału redukcyjnego na danym obszarze. Wówczas na zasadzie
uzgodnienia z PZŁ starosta wydaje decyzje, określa ilość sztuk do odstrzału, termin oraz kto ten
odstrzał może wykonać.
Leszek Gajuś – Zastępca Nadleśniczego – Odnośnie poruszonego tematu stanu lasów zaręczył,
że gospodarka w lasach państwowych jest gospodarką wzorową na skalę całej Europy. Radny
wspomniał o śmieciach. Miejsca, gdzie są śmiecie wyznaczają granice własności. Na terenie
lasów państwowych bardzo rzadko można spotkać miejsce, gdzie są śmieci. Problem jest na
terenie lasów prywatnych. Nadleśnictwo wielokrotnie zwracało się z pismami do wójtów
o przeprowadzenie prac porządkowych. Bardzo aktywnie w tym zakresie działa Wójt z Sernik,
który uporządkował teren lasów w swojej gminie. Inni wójtowie są bezradni, wydają decyzje
właścicielom, a śmieci nie są sprzątane. Problem tkwi w nas samych, śmieci nie przychodzą
z Kosmosu, to my te śmieci wyrzucamy do przydrożnych rowów i lasów. Jest sprawą
samorządów, aby lasy prywatne zostały posprzątane. Natomiast nadzór nad lasami prywatnymi
sprawuje starosta. Nadleśniczy nie ponosi żadnej odpowiedzialności za stan lasów prywatnych.
Sprawą samorządów jest, aby lasy prywatne zostały posprzątane. Można przejechać się po
określonych terenach i ustalić, gdzie są te wysypiska. Nadleśnictwo sprząta śmieci na terenie
lasów prywatnych, jeżeli działka należy do Skarbu Państwa. Na terenie lasów państwowych nie
ma dzikich wysypisk śmieci.
Drugi poruszony przez radnego problem to drzewa martwe, które się przewracają.
Problem kornika dotyczy również naszego powiatu. Na terenie lasów państwowych, każde
drzewo zaatakowane przez kornika jest usuwane, a gałęzie są palone. Natomiast problem
dotyczy lasów prywatnych. W ub. r. Nadleśnictwo zwracało się do Starosty o podjęcie działań
w tym zakresie. Starosta może wydać decyzję administracyjną, ale właściciele nie wycinają
martwych drzew i kolejne hektary lasów atakowane są przez kornika. Przy ocenie
gospodarowania w lasach należy patrzeć przez własność. Lasy Państwowe ze swojej gospodarki
są dumne i stawiane za wzór całej Europie. Leśnicy nie ponoszą odpowiedzialności za wydry
i bobry. Nadleśnictwo występowało również do RDOŚ o zgodę na ostrzał bobrów. Wykonują to
pracownicy Nadleśnictwa, którzy są myśliwymi. Pracownicy robią to społecznie, poza
godzinami pracy, nie mogą ponosić odpowiedzialności za rzeczy, o których mówił radny.
Wicestarosta Kazimierz Sysiak – Dobrze by było, aby ta dzisiejsza dyskusja zakończyła się
stosownym stanowiskiem. Z wypowiedzi panów wynika, że czasami odpowiedzialność jest
przerzucana, czy szuka się winnych. Wójt uzgadnia plan, ale nie ma wpływu na jego wykonanie
itd. Nie ulega żadnej wątpliwości, że jest problem ze wzrostem pogłowia zarówno zwierzyny
łownej, jak tej chronionej prawem ochrony środowiska. Może dobrze byłoby upoważnić
Komisję Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska do przygotowania stanowiska
13
w dyskutowanej dzisiaj materii.
Problem wygląda różnie, z różnych punktów widzenia. Być może z punktu widzenia
Warszawy problem jest zupełnie inny, niż z punktu widzenia rolnika z Niedźwiady. O zmianie
prawa łowieckiego mówiło się od lat, ale mówiło się też, że w Sejmie jest silne lobby, które na to
nie pozwala. Na dzisiaj zdaje się jest dokonana zmiana, która ma wejść w życie od nowego roku
odnośnie szacowania szkód – będzie to robił biegły z listy wojewody, ale nadal to koło łowieckie
będzie te szkody pokrywać. Jeżeli biegły wojewody będzie bardziej hojny, niż do tej byli
myśliwi, to może to spowodować, że koła łowieckie zaprzestaną swojej działalności, albo ją
zmniejszą. Wicestarosta proponował, aby Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska
przygotowała projekt stanowiska na następną sesję, wówczas będzie można się zastanowić, do
kogo skierować stanowisko – na pewno do Urzędu Marszałkowskiego, który jest administracją
w zakresie Prawa łowieckiego, wykonującą zadania z zakresu administracji rządowej oraz do
Ministra Środowiska.
Do sytuacji nawiązuje pismo Ministra Środowiska, który za pośrednictwem Starostwa
zwraca się do gmin przypominając, że to wójtowie odpowiadają za stan bezpieczeństwa
i porządku na terenie gminy, również w kontekście bytowania dzikich zwierząt. Jeżeli takie
zwierzęta są, to wójtowie powinni je odławiać i wywozić na teren bezpieczny. Jednocześnie
Minister zwraca się w tym piśmie do kół łowieckich, jako dzierżawców obwodów łowieckich
i do nadleśnictw, aby nie wyrażali zgody na przyjmowanie dzików, ze względu na ASF.
Przypomina myśliwym, że jeżeli wpuszczą zakażonego dzika na teren obwodu łowieckiego, to
nie będą mogli dalej polować itd.
Te problemy z różnych punktów widzenia wyglądają różnie, więc dobrze by było podjąć
taką akcję zwrócenia się do innych samorządów, aby przeprowadziły podobną debatę i dały silny
impuls oddolny do góry, żeby coś z tym problemem zrobić, bo wydaje się, że tu potrzebna jest
zmiana polityki, zmiana ustawy i trochę głębsze podejście, nie tylko do Prawa łowieckiego, ale
również do zmiany ustawy o ochronie przyrody. Lobby ekologiczne jest bardzo silne – najlepiej
żeby każde zwierzątko żyło.
Przewodniczący Henryk Zdunek poparł propozycję przygotowania przez Komisję Rolnictwa,
Leśnictwa i Ochrony Środowiska projektu stanowiska na następną sesję, tak by dzisiejsze
spotkanie nie było tylko zwykłą pogadanką.
Starosta Lubartowski Fryderyk Puła podziękował gościom, za poświęcony czas
i wyjaśnienie radnym problemów związanych z łowiectwem. Usłyszeliśmy, że myśliwi są
gospodarzami terenów łowickich, że są to społecznicy, nie zawodowcy. Warto byłoby może
poznać tych myśliwych działających w okolicy, zrobić spotkanie lub chociażby zajrzeć na strony
internetowe. Rzeczywiście jest bardzo silne lobby ekologiczne lub może „pseudoekologiczne”.
Dobrze by było takie stanowisko przygotować nie po to, aby przerzucać się odpowiedzialnością,
tylko po to by wysłać czytelny i jasny sygnał jaki jest problem.
To, co tu zostało powiedziane – że wójtowie opiniowali pozytywnie – to nie był zarzut
pod adresem wójtów. Nawiasem mówiąc ten temat podnoszony był już od kilku lat. Na wielu
spotkaniach wójtowie byli oburzeni, że plany są za małe, a nawet nie wiedzieli czy są
wykonywane czy nie, a później byli zdziwieni, że te plany opiniowali pozytywnie. Być może,
gdyby wcześniej szły takie sygnały, że ten plan odstrzału jest zbyt mały, to może reakcje
odpowiednich władz byłyby szybsze i wcześniejsze.
Jeśli chodzi o łosia – w okolicach Lubartowa bez problemu można obserwować stada
liczące 19-20 łosi. Jeżeli myśliwi nie mogą strzelać łosi, to trudno do nich mieć pretensje, gdyż
obowiązuje moratorium. Trzeba mieć pretensje do tych, którzy podejmują decyzje, że to
moratorium jest, mimo zwiększenia liczebności łosi. Jeżeli rzeczywiście jest lobby
„pseudoekologiczne”, to my jako przedstawiciele powiatu rolniczego powinnyśmy wysłać
14
sygnał, że trzeba to zmienić. Konflikt się pojawia, wraz z nową sytuacją. Ta nowa sytuacja, to
zmiana pogody, wysokobiałkowe uprawy, duża ilość nieużytków na terenach polnych i z tą
sytuacją trzeba się zmierzyć. Pytanie, czy z tą sytuacją mają zmierzyć się rolnicy, czy
samorządy, czy potrzebne są decyzje w Warszawie? Bo prawda jest też taka, że niektórzy
myśliwi mogliby dokonać odstrzału zarobkowo. Tylko taki odstrzał trzeba zarządzić
i zapłacić.
Starosta zgodził się, że Lasy Państwowe od lat prowadzą dobrą gospodarkę, ale opinie
były i są różne. Starosta robi to może trochę gorzej, bo ma mniej pieniędzy i mniejszy sposób
oddziaływania na lasy prywatne. Kończąc Starosta jeszcze raz podziękował gościom za
merytoryczną dyskusję, z której obecni na sesji dowiedzieli się nowych rzeczy. Zgodził, się że
stosowne stanowisko powinno być przygotowane przez Komisję Rolnictwa. Jest wiele rzeczy od
lat nierozwiązanych i ktoś powinien zmierzyć się z tym. Otrzymujemy pismo, że dzika
złowionego np. na terenie Lubartowa nie możemy wypuścić do obwodu łowieckiego, powstaje
pytanie: co Starosta, czy Burmistrz powinien z tym dzikiem zrobić? Są sytuacje nadzwyczajne,
kiedy należałoby sięgać po nadzwyczajne i bardzo konkretne decyzje, bo podział kompetencji
czasami jest niejasny i jest pięciu winnych, a nikt nie wie jak sprawę rozwiązać.
Radny Andrzej Kardasz zabierając głos mówił: Dyskusja toczy się jak się toczy. Radni są
zgodni, wnioski zostały wyciągnięte i podjęcie apelu, czy stanowiska przygotowanego przez
Komisję byłoby słuszne. Tylko powstaje pytanie, czego to stanowisko ma dotyczyć? Musi być
jasno i wyraziście sformułowane oraz określone do kogo jest adresowane. Według radnego
stanowisko powinno być wysłane do wszystkich wójtów gmin na terenie powiatu, posłów,
Marszałka Województwa, Ministra Środowiska. Tylko jest podstawowa sprawa – to co się teraz
dzieje, te wszystkie zakazy, moratoria – to głównie wynika z silnego lobbingu, który jest
prowadzony, głównie w dużych ośrodkach miejskich i de facto, ci ludzie mieszkający w dużych
ośrodkach miejskich nie znają problemów, które mają rolnicy. Stąd obawa, że choćbyśmy
przyjęli 10 stanowisk, póki prawo jest dość niejasne w wielu punktach, może to nie przynieść
żadnego efektu, ale oczywiście nie zaszkodzi sformułować i wysłać stanowisko.
Radny Lucjan Mileszczyk zabierając głos w dyskusji zauważył, że nie uzyskał konkretnej
odpowiedzi, dlaczego te plany nie są zrealizowane. Stąd apel do Przewodniczącego Zarządu
Okręgowego PZŁ o spowodowanie najpierw wykonania planów, co na pewno przyczyni się do
tego, że szkód będzie mniej.
Więcej głosów w dyskusji nie zgłoszono.
Przewodniczący Rady zwrócił się do Komisji – której członkami są również rolnicy
o przygotowanie stosownego projektu stanowiska na następną sesję. Podziękował panom
Andrzejowi Łacicowi i Leszkowi Gajusiowi za przybycie i udział w obradach.