1. Mały słonik i mała smoczyca przechwalali się miedzy sobą, kto jest silniejszy. Słonik
zaczął mówiąc, że jak weźmie wodę w trąbę i nią chluśnie, to będzie to tak silny strumień,
jak ze strażackiego węża. Smoczyca nie dała za wygraną chwaląc się siłą płomienia ognia
wypuszczanego ze swojej paszczy. Słonik chcąc wygrać w przechwałkach dalej mówił
o takiej sile w swoich nogach, że po tupnięciu jedną z nich trzęsą się półki w wielu domach.
Na to smoczyca odpowiedziała, że jak machnie swoim wielkim ogonem, to powstający
wiatr z dmucha wszystkie liście i owoce z pobliskich drzew. Przechwalające się tak „dzieci”
usłyszeli ich „rodzice”. Wielki słoń i ogromna smoczyca zganiły przechwałki swoich pociech
nakazując im, by nigdy nie zapominały, że to dzięki nim mają taką siłę i gdy będą wpatrzone
w swoich rodziców niech jeszcze wspomną, że to z woli Stwórcy są tym, kim są – zarówno
rodzice, jak ich dzieci.
2. Gdy wspominana w końcowym fragmencie Ewangelii córka dorośnie, będzie mówić,
że jest zdrowa i wolna od złego ducha dzięki swej matce. Może nie zapomni, że żyje dzięki
staraniom swojej matki. A matka? Czy będzie pamiętała, że to nie ona jest sprawczynią
tego cudu – zdrowia swojej córki? Czy po latach będzie powtarzała córce, że to nie ona ją
uzdrowiła, tylko Jezus z Nazaretu okazał jej tą łaskę?
3. Pacjent wychodzący ze szpitala cieszy się zdrowiem i spotykając bliskich
i przyjaciół podkreśla, że to jego wola zdrowia i życia przełamała chorobę. Może zapomnieć
o lekarzach, pielęgniarkach i o bliskich, którzy nie tracili nadziei na jego powrót do zdrowia,
odwiedzali go i modlili się za niego. A lekarz i pielęgniarka – czy sukces zdrowia pacjenta
wiążą tylko ze swoim zawodem i dobrodziejstwem przypisanych i podawanych leków?
Czy „pacjent” i „służba zdrowia”, choć na moment odnoszą to wszystko do Stwórcy? To
dzięki NIEMU mamy zdrowie. To dzięki NIEMU mamy wykształcenie. To dzięki NIEMU
mamy pracę. To dzięki NIEMU jesteśmy tym, kim jesteśmy.
4. Dzisiejsza Ewangelia nie mówi tylko i wyłącznie o natarczywości matki, która tak kocha
swoją córkę, że z troski o nią „wyrywa” od Jezusa usilnymi prośbami łaskę zdrowia. To jest
również Ewangelia „odkopywania korzeni” naszych wielu sukcesów, naszego wykształcenia,
naszej wiary, zdrowia i stylu życia. Korzeniami tego wszystkiego są najczęściej nasi rodzice
i bliscy, a my – pouczeni Ewangelią – już wiemy, że nie możemy zatrzymać się tylko na nich,
bo wszelka łaska, z Nieba od Stwórcy pochodzi!
ks. Paweł Barylak SDB