1. Mała, kilkumiesięczna kaczuszka, chodząc po podwórzu zastanawiała się nad tym, po
co została stworzona. „Zostałam stworzona po to, by chodzić tu i tam i radośnie kwakać”.
Innym razem mówi sobie: „Zostałam stworzona po to, by pływać w jeziorku”. Jeszcze innym
razem stwierdziła: „Żyję po to, żeby z innym kaczuszkami bawić się, a gdy dorosnę latać pod
niebem”. Usłyszała te „przemyślenia” jej mamusia duża kaczka. Wzięła na bok swoje dziecko
i powiedziała mu; „Tak, to prawda. Zostałyśmy stworzone, by kwakać, pływać, bawić się
i wzbijać się w niebo. Nie zapomnij jednak, kochanie, że jak dorośniesz któregoś dnia oddasz
swe życie gospodarzowi i jego rodzinie. Tego nigdy nie zapomnij. Taki jest nasz los.”
2. Szymon Piotr w Ewangelii, czytanej w poprzednią niedzielę, otrzymał od Jezusa pochwałę
za dojrzałość wiary. Dzięki niej rozpoznał w Chrystusie Syna Bożego i Mesjasza. Jednak,
gdy zaraz potem, usłyszał zapowiedź Jezusa o konieczności pojmania, męki i śmierci oraz
zmartwychwstania, zamierza poprawiać Mądrość bożą: „Panie, niech Cię Bóg broni!
Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Nie rozumie, że kresem misji Jezusa jest oddanie życia
za wszystkich. Nie przyjmuje prawdy o konieczności cierpienia, męki i śmierci Nauczyciela.
Chciałby Jezusowi niejako wybić z głowy konieczność zbawienia przez krew przelaną
na krzyżu.
3. W szpitalu, w którym tymczasowo pracuję, zdarzyło się w ostatnich dniach (w
poniedziałek), że pewna pacjentka sama przyszła do kaplicy przed wieczorną Mszą, aby
skorzystać z sakramentu pojednania, przyjąć namaszczenie, a zaraz potem uczestniczyć w
pełni we Mszy świętej. Zamówiła też Mszę świętą w swojej intencji. Wszystko to stało się,
bo, jak powiedziała: „czuje się zaniepokojona przed zbliżającą się operacją”. Operacja miała
miejsce następnego dnia rano. W kolejnych dniach (od środy), podczas porannego obchodu
z Najświętszym Sakramentem, widziałem jak ta pacjentka gaśnie w oczach. Dziś (niedziela)
dowiedziałem się, że kilka godzin temu ta pacjentka zmarła. Jako kapłan, mogę powiedzieć,
że do oddania swojego życia Bogu przygotowała się najlepiej i najdojrzalej, jak tylko można
było się przygotować. Nie wyparła ze swej świadomości faktu, że życie nie jest tylko pracą,
odpoczynkiem, czy troską o zdrowie. Życie to także przejście przez śmierć. Życie to także
cierpienie i niepewność jutra. Życie to także troska, by należycie się zaopatrzyć na przejście
do Nieba.
4. Ganiąc niedojrzałą wiarę Szymona Piotra, Jezus zostawił nam jeszcze jedną naukę
o krzyżu: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż
swój i niech mnie naśladuje”. Zaprzeć się samego siebie, to nie zapominać pośród sukcesów
i szczęścia doczesnego, że one są tylko tymczasowe. Zaprzeć się siebie, to przyjąć prawdę, że
każde poświęcenie dla innych ma sens. Zaprzeć się samego siebie, to odnajdywać szczęście
w miłowaniu i wydawaniu swego życia na ofiarę za innych. Dzieje się to również, gdy
cierpimy, mamy kłopoty lub gdy boimy się o swoje zdrowie.
ks. Paweł Barylak SDB