XXII Niedziela zwykła 31 sierpnia 2014 r.

DSC07636

1. Mała, kilkumiesięczna kaczuszka, chodząc po podwórzu zastanawiała się nad tym, po

co została stworzona. „Zostałam stworzona po to, by chodzić tu i tam i radośnie kwakać”.

Innym razem mówi sobie: „Zostałam stworzona po to, by pływać w jeziorku”. Jeszcze innym

razem stwierdziła: „Żyję po to, żeby z innym kaczuszkami bawić się, a gdy dorosnę latać pod

niebem”. Usłyszała te „przemyślenia” jej mamusia duża kaczka. Wzięła na bok swoje dziecko

i powiedziała mu; „Tak, to prawda. Zostałyśmy stworzone, by kwakać, pływać, bawić się

i wzbijać się w niebo. Nie zapomnij jednak, kochanie, że jak dorośniesz któregoś dnia oddasz

swe życie gospodarzowi i jego rodzinie. Tego nigdy nie zapomnij. Taki jest nasz los.”

2. Szymon Piotr w Ewangelii, czytanej w poprzednią niedzielę, otrzymał od Jezusa pochwałę

za dojrzałość wiary. Dzięki niej rozpoznał w Chrystusie Syna Bożego i Mesjasza. Jednak,

gdy zaraz potem, usłyszał zapowiedź Jezusa o konieczności pojmania, męki i śmierci oraz

zmartwychwstania, zamierza poprawiać Mądrość bożą: „Panie, niech Cię Bóg broni!

Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Nie rozumie, że kresem misji Jezusa jest oddanie życia

za wszystkich. Nie przyjmuje prawdy o konieczności cierpienia, męki i śmierci Nauczyciela.

Chciałby Jezusowi niejako wybić z głowy konieczność zbawienia przez krew przelaną

na krzyżu.

3. W szpitalu, w którym tymczasowo pracuję, zdarzyło się w ostatnich dniach (w

poniedziałek), że pewna pacjentka sama przyszła do kaplicy przed wieczorną Mszą, aby

skorzystać z sakramentu pojednania, przyjąć namaszczenie, a zaraz potem uczestniczyć w

pełni we Mszy świętej. Zamówiła też Mszę świętą w swojej intencji. Wszystko to stało się,

bo, jak powiedziała: „czuje się zaniepokojona przed zbliżającą się operacją”. Operacja miała

miejsce następnego dnia rano. W kolejnych dniach (od środy), podczas porannego obchodu

z Najświętszym Sakramentem, widziałem jak ta pacjentka gaśnie w oczach. Dziś (niedziela)

dowiedziałem się, że kilka godzin temu ta pacjentka zmarła. Jako kapłan, mogę powiedzieć,

że do oddania swojego życia Bogu przygotowała się najlepiej i najdojrzalej, jak tylko można

było się przygotować. Nie wyparła ze swej świadomości faktu, że życie nie jest tylko pracą,

odpoczynkiem, czy troską o zdrowie. Życie to także przejście przez śmierć. Życie to także

cierpienie i niepewność jutra. Życie to także troska, by należycie się zaopatrzyć na przejście

do Nieba.

4. Ganiąc niedojrzałą wiarę Szymona Piotra, Jezus zostawił nam jeszcze jedną naukę

o krzyżu: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż

swój i niech mnie naśladuje”. Zaprzeć się samego siebie, to nie zapominać pośród sukcesów

i szczęścia doczesnego, że one są tylko tymczasowe. Zaprzeć się siebie, to przyjąć prawdę, że

każde poświęcenie dla innych ma sens. Zaprzeć się samego siebie, to odnajdywać szczęście

w miłowaniu i wydawaniu swego życia na ofiarę za innych. Dzieje się to również, gdy

cierpimy, mamy kłopoty lub gdy boimy się o swoje zdrowie.

ks. Paweł Barylak SDB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *