Cywilizacja śmierci – nie tylko w bioetyce.

fot. R. Kozak

Cywilizacja śmierci  – nie tylko w bioetyce.

Gwałt dokonywany na niewiniątkach dziś.


Czyż…

            Czyż przewrót w myśleniu społecznym nie jest dziś miażdżąco zadziwiający? Gdy dziecko ma wejść na oddział szpitalny, aby przytulić się do umierającej babci, czy dziadka, by w naturalny sposób się pożegnać, widać oburzenie otoczenia, opinie że jakoby należało tego dziecku oszczędzić, bo jest to dla niego ‚za dużo’.
Jednocześnie to samo społeczeństwo nie reaguje, albo wręcz aprobuje i motywuje dziecko do przebierania się w kościotrupa na tzw. halloween, do bawienia się laleczkami Monster High, które są oszpeconymi ciałami ludzkimi, podczas gdy ciału ludzkiemu  należy się przecież godność i szacunek!
Jeśli się wniknie w wyobraźnię dziecka, karmionego demonicznymi zabawkami np. takimi jak postaci MH, czy przebieranymi za trupie stwory wyimaginowanych horrorów na halloween,  jak Państwu się wydaje, z czym te właśnie dzieci będą kojarzyły sobie zmarłego człowieka? Z piękną duszą, która już rozpoczęła swoją wspaniałą przygodę z wieloma wspaniałymi Postaciami po tamtej stronie z samym Bogiem na czele, czy raczej z …???

Pozostawiam resztę tej oczywistej retoryki wyobraźni Państwa.

Gdy…

Gdy czytam na forach internetowych dyskusje na temat, czy kupować dziecku laleczki MH, czy nie, pada niezmiennie argument, że owa bajeczka jest dobra, gdyż służy pewnemu dobru, a mianowicie oswajaniu dziecięcych lęków.

Proszę mi tylko powiedzieć, dlaczego dziecko miałoby się w ogóle bać jakiegoś nieistniejącego poruszającego się trupa? Czy spotyka na ulicy, albo w szkole kiedykolwiek jakieś zombie?  Hmmm…

A może ta i jej podobne demoniczne w swej treści bajeczki mają leczyć z nienaturalnych lęków, które już dziecko zdążyło w sobie wyrobić, dzięki wielu serwowanym treściom w poprzednich produkcjach animowanych?

Albo może ma pomóc dziecku oswoić się z wyimaginowanym zombie, którego niedługo znów spotka w szkole podczas halloween, organizowanego przez kolejną bezrefleksyjną panią nauczycielkę, a ta, być może nieświadoma rozwoju duchowego dzieci, robi to, co robi, bo nie widzi sprzeciwu żadnego z rodziców?

Byłaby to najgorsza z możliwych terapii, gdyż upozorowana jest  kłamliwą intencją, upozorowaną na niby dobro,  a przecież to oczywiste, że autorzy tego typu produkcji NIGDY nie maja na celu dobra dziecka,  nasze społeczeństwo natomiast powinno wreszcie obudzić się i spojrzeć na to realnie.

Nie mogę…

Nie mogę zgodzić się absolutnie na dzisiejszą obrzydliwie wypaczoną wizję rzeczywistości, podawaną dzieciom już teraz wprost. Na oczach uśpionych duchowo rodziców dokonuje się duchowego gwałtu na niewiniątkach! Osobiście nie mogę pojąć absurdu takiego przyzwalania na ingerowanie w dusze naszych dzieci, a przecież to my – rodzice powinniśmy mieć na nie największy wpływ, bo to my kochamy nasze dzieci najbardziej, a nie producenci bajek, za którymi nie wiadomo do końca co stoi, albo może już po prostu wiadomo.

A przecież…

A przecież takie nieuświadomione wychowywanie człowieka, czyli pozostawienie dziecka z tłoczącymi się w jego osobowość chorymi obrazami, może kiedyś zaowocować nieprzewidywalnymi skutkami. Czyżbyśmy aż tak bardzo byli tego nieświadomi?

Bo na przykład jak dziecko, naszpikowane trupami z bajek,  będzie postrzegać  starsze osoby, których ciała z natury są pomarszczone, schorowane i zwyczajnie zniszczone latami trudnych doświadczeń? Jak takie dziecko w przyszłości będzie postrzegać osobę umierającą, albo ciało ludzkie, które leży w grobie, czyli w małej świątyni, która pozostaje dla nas, abyśmy pamiętali o modlitwie za dusze tejże osoby?

Niestety domyślam się też, że ludzie wyhodowani /tak. wyhodowani!/ na MH itp. sami będą kompletnie nieprzygotowani na doznawane słabości swego własnego ciała, a podczas doświadczanych  chorób fizycznych, w miejscu godnie przeżywanego cierpienia fizycznego, które jest realną częścią naszego naturalnego życia, będą popadać w paranoje.

Ponadto, jeśli wynaturzone wizje kobiet- ideałów- Barbie, odegrały – jak sądzę – ważną rolę w procesie rozwoju społecznego i śmiercionośnego problemu społecznego jakim jest anoreksja, to czy jesteśmy w ogóle w stanie jakkolwiek przewidzieć, co przyniesie społeczeństwu pokolenie przyszłych nastolatek, wychowywanych na MH?

Czy my w ogóle zdajemy sobie sprawę z tego, że to co dziś serwujemy naszym maluszkom, wróci do nas samych?

 

A jednak…

A jednak to my musimy tworzyć nowy świat naszym dzieciom i wnukom, przecież to one prawdopodobnie nas pogrzebią i od nas zależy, czy zrobią to z godnością, miłością i niebieską nadzieją, czy na przykład z pogardą.

Nie wolno nam zapominać, że to właśnie nasze maluszki będą tworzyły rzeczywistość społeczną przyszłych lat, i będą się też kiedyś nami opiekować, właśnie wtedy, gdy nasze ciała będą już brzydkie, pomarszczone, źle pachnące, gdy najzwyczajniej w świecie będziemy umierać, a ten ważny ostateczny dla nas czas będziemy chcieli przecież spędzić pośród naszych najbliższych, w godny sposób, w poczuciu miłości i troski o nas, otoczeni głęboką modlitwą naszych dzieci, które będą widziały w Prawdzie święte umieranie kochanego człowieka.

Kasia Chrzan – mama, filozof.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *