Bolesław Prus „Placówka”.
Jak wiemy dalej, nie sprzedał i za 100 rubli. Dlaczego przypominamy ten fragment zapomnianej lektury szkolnej? Przypominamy dlatego, że ta fabuła przypomina nieco naszą rzeczywistość 130 lat po wydaniu książki. Otrzymaliśmy informację ze stołecznego Abramowa i sąsiedniego Wójtowa, tzn. oczywiście Marcinowa, że chodzą po tych miejscowościach jacyś przybysze od tajemniczej EWW-y z dalekiej wyspy i pieniądze rozdają, niczym Franek Dolas.
Co trzeba zrobić, aby otrzymać środki najpilniejszej potrzeby? Niewiele, nie trzeba nawet sprzedać, ale wydzierżawić, a na podane przez gości hasło PODPISZ odpowiedzieć odzew, który brzmi ZGODA, następnie to słowo podpisać i już. Jak wiemy zgoda buduje…
A co dalej? Ano jak mówią, czekaj tatka latka, to zobaczysz, jak spełniają się obietnice. A co robią ludzie będący w sytuacji opisanego przez Prusa, Józefa Ślimaka, tego nie wiemy. Natomiast możemy kilka słów powiedzieć o metodach postępowania w kraju kolonialnym z tubylcami. Metoda jest prosta i niezmienna, czyli paciorki i świecidełka – to działa. Czy można na takie działanie obruszać się, czy obrażać? I tak i nie, mądrość, nie tylko ludowa mówi, że człowieka szanują na tyle, na ile on sam siebie szanuje. A różni wysłannicy są dobrze wyszkoleni i stosuję metody, sposoby i czary odpowiednie dla przekonania plemienia zamieszkującego dany teren.
Ważne jest, żeby poniewczasie nie trzeba było co niektórym przypominać pewnego fragmentu z „Wesela”autorstwa innego wybitnego Polaka Stanisława Wyspiańskiego, fragmentu, kiedy Chochoł mówi do Jaśka słynne zdanie, które zaczyna się: „Miałeś…
POLE POD WIATRAK A JÓZEF ŚLIMAK NIE SPRZEDAŁ.PLACÓWKA BOLESŁAWA PRUSA to tekst nie tylko u nas aktualny.NO dobra ktoś powie jak ON pisał to POLSKI nie było na mapie.Fakt ale była w sercach POLAKÓW
pracujących na swojej ZIEM „GRUNCIE”dla siebie i przyszłych pokoleń.Są wartości nadrzędne,te umieszczane na
SZTANDARACH ,WSZYSCY JE ZNAJĄ.to one scalają NARÓD w całość.Jest też może mniej górnolotna,lecz ważna
zasada to SZACUNEK DO ZIEMI „GRUNTU” NA KTÓRYM ŻYJEMY TU I TERAZ. Nawet jak wyjedziemy za granicę
ZIEMI nie zabierzemy ze sobą,a wracać trzeba mieć gdzie.MAMY OBOWIĄZEK DBAĆ O NASZĄ
” ABRAMOWSZCZYZNĘ”!!!!.
Fortuna kołem się toczy.
Kiedyś byliśmy przedmurzem chrześcijaństwa, dziś jesteśmy śmietnikiem europy.
Gm. Abramów przyjmuje wiatraki wycofywane za odrą z użytkowania, inne gminy jakieś odpady chemiczne z bananowych republik.
Tylko patrzeć jak zaczną powstawać w gminie kolejne „ekologiczne dobrodziejstwa”, np. sortownia śmieci.
A to niedzielne ogłoszenie „w porozumieniu z gminą” to była musztarda po obiedzie bo już podpisy były zebrane.
„Kantyczka z lotu ptaka” Gintrowskiego i Kaczmarskiego też świetnie opisuje problematykę.
Ale jak ktoś kiedyś powiedział: Na co chłopu poetyka, toć wystarczy mu motyka.