Komentarz do J 1, 29-34 na niedzielę 19 stycznia 2014 r.
„Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim.” (J 1, 32)
1. Wiara Jana Chrzciciela w bóstwo Jezusa Chrystusa opiera się na nadzwyczajnym „dowodzie” –
Prorok ujrzał Ducha zstępującego na Mistrza z Nazaretu. Duch miał postać gołębicy. Wcześniej
Bóg zapowiedział Janowi owo nadzwyczajne wydarzenie. Jan nie jest więc specjalnie zaskoczony,
gdy widzi coś, czego inni nie widzą. Dzięki temu „zjawisku” śmiało wskazuje na Jezusa jako
zapowiedzianego Mesjasza, Baranka Bożego. Możemy zazdrościć Janowi że widział Ducha, czyli
Niewidzialnego. Zamiast jednak złościć się na to, że nie jesteśmy wyróżnieni przez Boga podobnym
cudem wysilmy się by dopatrywać się znaków działania Ducha Bożego. Jak On zstępuje i przemienia
ludzi dziś?
2. Wspominałem już kilka razy w tym miejscu moją posługę kapłańską w jednym ze szpitali na
Pomorzu. Dziś również przypominam sobie, jak będąc tam w któreś wakacje późnym wieczorem
zostałem wezwany przez pielęgniarkę do udzielenia namaszczenia chorych umierającej kobiecie. W
modlitwach obrzędu sakramentu gorliwie uczestniczyła nie tylko pielęgniarka, ale także dwie inne
osoby leżące na tej samej sali. Kończąc udzielanie sakramentu pomyliłem się w wyborze końcowej
modlitwy. Kapłan bowiem ma do wyboru kilka formuł tej modlitwy w zależności czy osoba, której
udziela namaszczenia, jest w podeszłym wieku lub czy jej życie jest szczególnie zagrożone. Tamtego
razu wybrałem modlitwę stosowną do kogoś, kto ma szybko powrócić do wypełnienia swoich
obowiązków. Przeczytawszy modlitwę zaczerwieniłem się ze wstydu. Myślę „proszę Boga słowami
zupełnie nie pasującymi do zastanej sytuacji i stanu zdrowia chorej.” O poranku dnia następnego
wchodząc do tej sali byłem przekonany że łóżko namaszczanej w nocy kobiety będzie puste („Miała
przecież szybko umrzeć”). Nie wierzyłem jednak własnym oczom – umierająca minionej nocy
kobieta wyglądała na całkiem zdrową! Siedziała na łóżku i próbowała coś jeść. Cudownie zagrożenie
życia minęło. Kilka dni później kobietę wypisano ze szpitala w stanie dobrym. Ducha nad tą
pacjentką nie widziałem. To fakt. Ale widziałem, co ten Duch zrobił przez ten sakrament. To fakt!
3. Bóg, jak myślę, szczególnie kapłanom daje okazje do bycia świadkami takich wydarzeń. Nie widzą,
jak Jan Chrzciciel, Ducha ale widzą znaki Jego działania. Kapłan słuchając spowiedzi „widzi”
jak Słowo Boże zadziałało w duszy spowiadającego się. Czasem rozpoznaje w tej spowiedzi echo
własnego kazania czy rekolekcji. Wizytując po kolędzie „widzi” jak podpowiedzi udzielone rok
wcześniej skutecznie zmieniły stosunek parafianina do uczestnictwa w niedzielnej Mszy świętej
lub niejedną „parę” w końcu doprowadziły do zawarcia sakramentu małżeństwa. Czasem raduje
go wdzięczność rodziców za odprawienie Mszy za syna czy córkę – Bóg bowiem jego czy ją
najwyraźniej uzdrowił działaniem Ducha w tej Eucharystii. Zagrożone nowotworem dziecko żyje i
ma się dobrze. To fakt! Bywa też świadkiem działania Ducha w duszach poróżnionych małżonków,
gotowych na sprawę rozwodową. Zanoszona przez niego modlitwa czy proponowane im rekolekcje
zmieniły ich serca i uratowały ich przed rozwodem. Bywa że kapłan słyszy też o bezdomnych,
uratowanych przez zakonnice przed nędzą, alkoholizmem, a nawet śmiercią, a potem słyszy, że ten
czy ów pracuje i pomaga innym jako wolantariusz w kraju i na misjach. Widzi też jak „wrzaskliwi”
i „kłótliwi” zmieniają się w „cichych” i „ustępliwych” , a dzieci, do tej pory „obsługiwane” przez
rodziców, zaczynają służyć swoim rodzicom i dbać o nich. To fakty!
4. Ducha wielu nigdy nie ujrzy. Ale Jego działanie może zobaczyć każdy z nas. Otwórz szeroko oczy.
Nie przegap Jego działania.
Ks. Paweł Barylak SDB