1. Bóg Salomonowi powierzył trudne zadanie wybrania daru, o który miał prosić Boga i który
miał z pewnością otrzymać (I czytanie: 1 Krl 3, 5 nn). Salomon poprosił nie o bogactwo
i długie życie, lecz o mądrość i prośba ta spodobała się Bogu. Zastanawiałem się dzisiaj
nad tym, o co ja poprosiłbym Boga, gdyby dał mi taką szansę. I myślę, że prosiłbym o to by
On sprawił, aby mogło spotkać się dwoje młodych ludzi pragnących założyć wielodzietną
rodzinę i aby w niej królowała miłość i dobro. Nie prosiłbym o to, by wyniszczona została
każda broń jądrowa, ani o uzdrowienie wszystkich chorych. Wystarczy jedna rodzina
promieniująca miłością, a potem dzieci z tej rodziny zakładające swoje rodziny; to więcej
dobra, niż zła spowodowanego bombą jądrową. Miłość może uczynić więcej dobra, niż taka
bomba uczyni zła. A o co ty poprosiłbyś dziś Boga? Co chciałbyś mieć lub kogo chciałbyś
spotkać?
2. Jedno i to samo wydarzenie może być dwojako interpretowane – w czarnych i białych
barwach. Pewna fabryka obuwia wysłała do Afryki dwóch przedstawicieli, by rozpoznali
rynek zbytu. Po pewnym czasie jeden i drugi telefonując do swoich szefów w Europie
stwierdzili: pierwszy: „żadnych szans dla nas, tu nikt nie nosi butów”, a drugi: „mamy
nieograniczone możliwości – tutaj wszyscy chodzą boso”. Kiedy w 1987 roku wraz z bratem
i kuzynem uległem wypadkowi samochodowemu wydawało się, że na to wydarzenie można
patrzeć tylko w czarnych barwach. Jednak w tym wypadku było coś pozytywnego; mimo,
że samochód został rozbity nikomu nic poważnego się nie stało, a ja w kilka minut po
wypadku modląc się z wdzięcznością za ocalenie zadeklarowałem w sercu gotowość
poświęcenia Bogu swego życia „w zamian” właśnie za to „ocalenie”. Bóg poprzez to
tragiczne wydarzenie zadziałał dla mego dobra. Módlmy się dziś o mądrość widzenia Jego
obecności w każdym, nawet najtrudniejszym, doświadczeniu (II czytanie: Rz 8, 28-30).
3. Dwie przypowieści: o skarbie ukrytym w roli i perle (Mt 13, 44 nn) są pouczeniem Jezusa
o otwartości na poszukiwanie swojego skarbu – szczęścia. Odnalezienie szczęścia nie jest
gwarantowane. Szczęście można znaleźć przypadkowo, jak człowiek kopiący na swym
polu lub też poszukując go „programowo”, jak poszukiwacz drogocennych pereł. Szukając
szczęścia trzeba być trochę jak dziecko – umieć spontanicznie cieszyć się znalezionym
skarbem i cieszyć się tak, jakby ten skarb był jedynym, ale również trzeba być też trochę
dorosłym, jakby znalezienie perły zależało tylko od nas, a nie od przypadku. Św. o. Pio,
kogoś kto zwykł mawiać „to zbieg okoliczności”, pytał: „ale kto zbiegł te okoliczności?”.
ks. Paweł Barylak SDB