Jak Bóg tłumaczy Mszę Świętą przez jagody od Jonatana!

https://www.youtube.com/watch?v=W37ltQ6MB7w    na zdjęciu gdzie jest 3 braci, śpiewający chłopcy – Jonatan siedzi pierwszy z prawej.

Było to w sierpniu 2014. Całą grupa szliśmy przez góry Sowie. Po drodze, na jednym ze zbocz nasz przyjaciel franciszkanin odprawił Mszę pośród sosen i skał. Pień starego drzewa był pięknym ołtarzem i doprawdy było tam nasze wspólne kazanie na górze!

Po Mszy ruszyliśmy dalej, na szczytach zatrzymywaliśmy się zachwyceni widokami. Trasy którymi zmierzaliśmy na kolejne punkty cudów Boga wiodły nas przez dzikie drzewostany i skały, które jakby na przekór wszystkiemu nie dawały się stamtąd ruszyć od setek lat.

To było naprawdę piękne, ale nawet najpiękniejsze widoki, przynajmniej dla mnie, nie mają w sobie nic szczególnego jeśli nie mogę ich podziwiać we wspólnocie Osób – tj. z Bogiem i ludźmi. Tam pełnia chwili była dokonana, bo było piękno, byli ludzie a nade wszystko, bo był tam Mówiący Bóg.

Nagle pośród skał zaczęły wyłaniać się całe połaci jagodzin. Zielone krzaczki, niby przy ziemi, a jak krzyczały: weź! zerwij! jestem dla ciebie! Kilku z nas rzucało sie w ocean zielonych listków i rzeczywiście z apetytem jadło bez końca, zwłaszcza dzieci.

Było z nami tam również pewne rodzeństwo: Jubila i Jonatan, nastoletnie dzieci naszych przyjaciół z Czech. Nie pamiętam ile oni czasu spędzili w tych jagodach, ale miałam wrażenie, że to nie oni pochłaniali owoce, ale te owoce pochłaniały ich! To było cudowne! Brat i siostra, jak dwa maleństwa pod skałami… wśród zielonej delikatności górskich lasów, z posiniałymi od jagód ustami…  Po prostu to są TE momenty, których nie wolno nam nie zauważać!

Schodziliśmy z gór a cała nasza grupa rozciągnęła się tak, że jedni drugich już nie widzieliśmy. Gdy tak wędrowałam trochę kontempacyjnie – jak to przy górskim zmęczeniu bywa – nie wiadomo skąd, choć może wiadomo: z krzaczków jagodzin, wyskoczyli piękni Jubila i Jonatan. I właśnie ten młody chłopiec podszedł do mnie, otworzył przede mną dłoń, na której leżały dwie małe czarne jagody. Przyniósł mi je i dał do zjedzenia.

Byłam niezwykle zaskoczona! To było cudne, a zaraz opowiem dlaczego!!!

Podczas naszych wspólnych dwutygodniowych wakacji w górach codziennie zastanawialiśmy się nad kolejnymi częściami Mszy Świętej. Zgadnijcie o czym mieliśmy wg planu rozmawiać na następny dzień, po naszej górskiej trasie, he?

Ale o tym za chwilkę.

Wróćmy do Jonatana. Zamarłam widząc dwie piękne, ale malutkie jagódki na dłoni chłopca. Bo wiecie co pomyślałam? Uderzyło mnie piękno i niesamowitość tego wydarzenia. Przecież tam wszędzie było takie mnóstwo jagód!!! W każdej niemal sekundzie podczas drogi mogłabym się lekko i bez wysiłku pochylić i sobie zerwać tyle, że miałabym ich dość na długie dni! Mogłam się nimi samodzielnie spokojnie przejeść!!! W górach Sowich nie ma wielu turystów i naprawdę wszystkie owoce swobodnie rosną by je brać! Ale wiecie co? Żadna z zerwanych własnoręcznie jagód nie smakowałaby nigdy tak wspaniale jak te dwa maleństwa ofiarowane przez Jonatana!

Na następny dzień przyszedł czas oświecenia. Rozmawialiśmy o tej niezwykłej części Mszy Świętej, którą jest OFIAROWANIE!

Zobacz to teraz: co właściwie my możemy Bogu dać? Przecież my nic nie mamy, oprócz swojej własnej nędzy człowieczeństwa, która też jest Jego własnością! Jak wszystko! Choć oczywiście Bóg zostawia Tobie i mi decyzję o wszystkim, co nas dotyczy – bo jest taki delikatny.

Bóg przemówił jednak taką treścią:

„Tak samo jak jagody, które mogłaś sobie po prostu wziąć sama, bo należały tamtego dnia  do ciebie, tak samo Ja Bóg, mogę sobie wszystko brać, bo należy do Mnie. Ale tak jak wielką przyjemność sprawiło ci otrzymanie dwóch małych jagód, spośród morza tych owoców, jednak dobrowolnie ofiarowanych ci od Jonatana, tak właśnie chcę otrzymywać dary od każdego z was podczas Mszy Świętej. Tak po prostu, od was, od moich ukochanych dzieci! To nie ważne, że wszystko należy do Mnie, Ja pragnę podczas każdej Mszy Świętej darów od Was ludzi i wybranych przez was w wolności, darowanych dla Mnie z Miłości. Kocham z Wami być i otrzymywać od Was to, co chcecie mi dawać. Dokładnie WSZYSTKO, co chcecie mi dawać, bo CHCECIE mi to dawać!!!!”

przytulam Was

Kasia Chrzan

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *