Krzew zakochania.

bc
z o. Maciejem Sierzputowskim rozmawia Kasia Chrzan.

Kasia: Kiedy Szaweł przybył do Jerozolimy, próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy bali się go…” Dz 9, 26-31 Proszę Ojca, losy Szawła są … zatrważająco niezwykłe. Człowiek, który ma krew chrześcijan na rękach, zostaje głosicielem Miłości Chrystusa! Jakże musiało wyglądać jego spotkanie w Niebie ze św. Szczepanem i innymi chrześcijanami, do których śmierci się przyczynił!

Cała historia św. Pawła, jego listy są dla nas otwartą historią nadziei, kierowaną konkretnie do każdego z nas. Jesteśmy apostołami i to dokładnie wszyscy i absolutnie bez względu na to, co zrobiliśmy dobrego, czy złego dotychczas. Po prostu, Bóg pragnie nas jako żywych świadków relacji z Nim. Tylko czy chcemy być zwaleni z trzaskiem i oślepieniem z wierzchowca, na którym utkaliśmy sobie nic nie warte, sztuczne, światowe i jedynie śmiechu warte bezpieczeństwo?

O. Maciej: Często dziękuję Bogu za św. Pawła i jego historię życia, taką ludzką, mi osobiście tak bardzo bliską… Ilu św. Pawłów przewinęło się poprzez wieki… Bóg walczy zawsze o każdego z nas, nie zniechęca się nigdy! Walczy z grzechem, który nas niewoli, z kłamstwami, które pętają nasze serca. Ale Bóg nie walczy o nas agresją, przemocą, narzucaniem, zbrojnymi najazdami. On walczy ciosami miłości, miłosierdzia, przebaczenia. Nie chce nas złamać, nagiąć na siłę, ale zachwycić swoim pięknem. Pismo Święte często mówi o zemście Boga… Bóg jest mściwy, to prawda! Ale Jego zemsta nie ma nic wspólnego z naszą. Zemsta Boga polega na tym, że ktoś, kto cię poranił, znienawidził, prześladował, pewnego dnia cię… pokocha! Św. Paweł… cóż za przepiękna zemsta Boga…!

Kasia: 1 J 3, 18-24  Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serce. Bo jeśli nasze serce oskarża nas, to przecież Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko. Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, mamy ufność wobec Boga, i o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba.  … Proszę Ojca, czym jest SERCE, o którym pisze w liście św. Jan? Jak odróżniać w sobie serce, które doświadcza pokus, od serca niespokojonego? Czy możliwy jest dla człowieka za życia spokój serca? Tylu zaświadczało, że im bardziej ich serce przylgnięte było do Boga, tym większe trudy pokonywali i w dodatku pragnęli je pokonywać dla chwały i Miłości Boga, dla ratowania dusz! Czym naprawdę jest SPOKÓJ SERCA? Czy nie trwaniem w Świętym Świętych, bez względu nawet na jakąkolwiek doświadczaną przedziwność uczuć? Przecież nie chodzi tu o taki sobie tam spokój życiowy. U Świętych dzieci Boga taki stan jest wszak z Łaski Bożej szczęśliwie(!!!) niemożliwy!

O. Maciej: Pokój, pokój serca… Zazwyczaj pokój jest rozumiany jako brak konfliktu, jako przeciwieństwo stanu wojny i jako taki możliwy jest do osiągnięcia jedynie poprzez radykalne rozwiązanie problemu. Tak rozumiany pokój jest jedynie przed wojną, albo po niej. Zgodnie z taką wizją ludzie myślą, iż osiągnęli pokój nie dlatego, że rozwiązali problemy, ale dlatego że od nich uciekli. Taki pokój jednak to niszczenie relacji. Mamy problemy w małżeństwie? Rozstajemy się i mamy spokój. Sprawa rozwiązana, pokój osiągnięty.

To nie jest pokój Chrystusa! On daje pokój nie tak, jak daje go świat (por. J 14, 27). Przede wszystkim On go daje! Pokój jest darem Chrystusa. Nie ja jestem jego twórcą, ale Jezus. Ten pokój nie jest uwarunkowany sytuacją. Nawet w największych problemach mogę mieć pokój, bo to Chrystus mi go daje. Faktycznie chodzi o relację z Nim, bo w niej jest źródło prawdziwego pokoju. Chrystus jest naszym pokojem (por. Ef 2, 14). Wielu jest pacyfistów, ale mało ludzi pokoju! Nasz pokój to brak relacji. Pokój Chrystusa to relacja, to zburzenie murów, to dzieło Ducha Świętego we mnie, a Duch w Trójcy Świętej jest relacją, bo jest Miłością. Źródłem pokoju nie jest niszczenie wrogów. Chrystus nie mówi, że mamy nienawidzić, eliminować nieprzyjaciół, lub być wobec nich obojętni i w ten sposób osiągniemy pokój. NIE! Mamy ich KOCHAĆ! (por. Mt 5, 43-48). Miłość, pierwszy owoc Ducha Świętego, jest prawdziwym źródłem pokoju. Dlatego przykazanie miłości jest podstawą życia chrześcijańskiego. Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Po tym poznamy, że jesteśmy z prawdy, i uspokoimy przed Nim nasze serce” (1J 3, 18).

Kasia: …Przykazanie Jego zaś jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jezusa Chrystusa… Co to znaczy WIERZYĆ W CZYJEŚ IMIĘ? Co oznacza dla nas dziś, tu i teraz, natychmiast(!) wierzyć w imię Jezusa Chrystusa?

O. Maciej: Imię to istota, to prawda o kimś. Kim jest Jezus? Prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Jest miłością, bo Bóg jest miłością (1J 4, 8) i kocha, daje się z miłości, bo taki jest prawdziwy człowiek. Człowiek realizuje się w bezinteresownym darze z siebie (JPII). Wierzyć w Jego imię tu i teraz? To pozwolić się kochać tu i teraz! Zachwycić się miłością Boga! Przestać w końcu wierzyć w kłamstwa złego, że nie jestem godzien, że to niemożliwe, że przesadzone, że zbyt piękne…

Bóg mnie kocha! Jestem jego umiłowanym dzieckiem!!!

Kasia: J 15, 1-8 «Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.

Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie.

 I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami».

Te Słowa Chrystusa są tak … prosto proste, że aż nie do pojęcia! Życie jest proste. O! Jak bardzo proste!

Naturalnym stanem człowieka jest zakorzenienie. Człowiek bez źródła, z którego może ssać życie jest martwy. Taki człowiek szuka miejsca, które mogłoby być jego źródłem. Są to czasem najgłupsze rzeczy, od telewizji po gromadzenie przedmiotów. Ale równie dobrze źródłem życia dla człowieka mogą być sprawy tzw. wzniosłe, takie jak podróże, literatura, nauka, nawet działalność humanitarna…

Jednak jeśli wszystkie te rzeczy są wybierane przez nas jako źródło naszego życia, choćby były nawet  najwznioślejsze, nie przyniosą w nas owocu. Będą w końcu nudą i pustką. Będziemy w tym zasuszeni i zobaczymy, że nie ma różnicy między wzniosłością a banałem w rzeczach, które obieramy jako źródło życia dla nas. Zarówno jedno jak i drugie sprawi, że uschniemy. Kompletnie nie ma różnicy od czego. Uschnąć można tak samo dobrze od bzdury, jak i od wzniosłości, jeśli ustawiamy je jako to, czym karmimy swoje… no właśnie serce, jeśli obierzemy to, co ziemskie za źródło swojego trwania przy życiu.

A Jezus mówi wprost: Ja jestem prawdziwym  krzewem! Ojciec uprawia! Ty jesteś latoroślą i nie możesz, tak po prostu NIE MOŻESZ BEZE Mnie żyć!!! I tak po prostu, ja – człowiek – nie mogę żyć bez Chrystusa. Tak zwyczajnie nie mogę…

O. Maciej: Przepiękny jest ten tekst o winnym krzewie. Cóż za cudowny krzyk Zakochanego…! W 11 wierszach Jezus powtarza 10 razy słowo „trwajcie”… To wręcz błaganie, żebyśmy pozostali w Nim… Tak mówią zakochani, to ich język… O, gdybyśmy mogli doświadczyć tak w pełni jak bardzo Chrystus nas kocha… przeżyć do końca tę miłość… już nie dalibyśmy rady oderwać się od Niego… Na pewno…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *