Miłość nie-normalna…

10502305_755356181182551_2414901769487212943_n

Z o. Maciejem Sierzputowskim CSSp rozmawiała Kasia Chrzan.

Kasia: Czy dzisiejsze czytanie o ofierze Abrahama nie jest niezwykle mistycznym tekstem dialogu między Bogiem Ojcem a Swym Synem Jezusem Chrystusem? Wołanie Boga i odpowiedź: Oto jestem! – kto tutaj jeszcze odpowiada oprócz Abrahama? Przecież to jasne: Jezus Chrystus!

Przecież właśnie za chwilkę znajdzie się baranek w krzewie obok!!!

Miłość Abrahama do syna, taka ludzka słyszy natychmiast:  „nie podnoś ręki na chłopca!” mówi Bóg.  – i  od razu w tym zdaniu słychać Boże wyznanie: „Tej ofiary nie trzeba!  Niech podniosą rękę na Mojego Chłopca! Niech podniosą rękę na Mojego Chłopca! Aby Wam ludziom nie stała się krzywda!”

Boże!!! Coście najlepszego Ty i Jezus zrobili?!!!

…Baranek, Jezus Chrystus, dał się uwikłać w zarośla, uwikłał się we wszystkie ludzkie sprawy. Sam nie popełniając grzechu,  splątał się z naszymi grzechami i spokojnie mówi: „Oto jestem, aby za nie odpokutować, choć ich nie popełniłem”,

aby Go położyli na drwach Krzyża – ofiara całopalna.

„Ludzie moi – krzyczy Bóg w tym czytaniu: nie podnoście rąk na siebie nawzajem!!! Proszę nie grzeszcie, bo was kocham! Dlatego pozwalam z Miłości do Ciebie człowieku: PODNIEŚĆ RĘKĘ NA MOJEGO CHŁOPCA! Na Jezusa Chrystusa – mojego ukochanego Jedynego Chłopca!”

A potem Bóg przysięga na Siebie Samego!
„Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia na wzór twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu».

Przecież ten tekst krzyczy!!! Głośno krzyczy, że Miłość wśród wszystkich ludzi jest możliwa! Tak! Z jednego – i tylko jedynego powodu, który nie jest w nas ludziach. Z powodu tego, że Jezus Chrystus oddał za nas życie! TO JEST JEDYNY POWÓD, ŻE MOGĘ NAUCZYĆ SIĘ KOCHAĆ!  Bo na Bożego Chłopca podniosłam rękę, a Bóg Ojciec na to pozwolił, aby mnie uratować. Miażdżące to Słowo!

Czy Stary Testament można aż tak dosłownie widzieć w Chrystusie?

o. Maciej: Oczywiście, że tak. Cały Stary Testament mówi o Chrystusie, właściwie o Nim krzyczy! Krzyczy o niezwykłości, o szaleństwie Bożej MIŁOŚCI do człowieka, do każdego, ale dosłownie KAŻDEGO z nas. Bo faktycznie jest to miłość szalona, kompletnie wymykająca się naszym normom, a przez to zupełnie… nie-normalna. My najczęściej budujemy nasze relacje na sprawiedliwości, jej oczekujemy, ale jeszcze bardzie jej szukamy… To jest nasza normalność, nasza norma. Tylko że nasza ludzka sprawiedliwość i jej kryteria nie mają nic, ale dosłownie NIC wspólnego z miłością, bo miłość nie jest sprawiedliwa, ani logiczna, ani bezpiecznie normalna. Miłość to szaleństwo bezinteresownego i zupełnego daru z siebie, a to, po ludzku, nie jest ani logiczne, ani tym bardziej sprawiedliwe. Na krzyżu nie ma nic sprawiedliwego, nie ma tam logiczności, wyrachowania… Na krzyżu jest Bóg, który się daje, który… KOCHA!

Kasia: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby nam wraz z Nim i wszystkiego nie darować?” Rz 8, 31b-34  Skąd u ludzi myśl, ze Bóg im czegoś nie wybaczy? Nie mówię o planowaniu grzechu z perfidią, licząc na przebaczenie. Ale o tej przedziwnej rozpaczy, że nie warto nawet prosić? Skąd wewnętrzny oskarżyciel potępiający nas w nas? Dlaczego człowiek myśli, że jest poza Trójcą Przenajświętszą, podczas gdy Bóg oddał Syna za człowieka?

o. Maciej: Jedną z podstawowych konsekwencji grzechu pierworodnego jest brak zaufania Bogu. Wąż wsączył w serce Ewy kłamstwo, zgodnie z którym Bogu nie można ufać, trzeba Go podejrzewać, wątpić w Jego intencje. Ewa popełniła największy błąd – wdała się w rozmowę z wężem, która doprowadziła do tego, że prosty i jasny obraz Boga w jej sercu został pobrudzony, zaciemniony i pokrzywiony. Serce każdego z nas dotknięte jest tym antycznym kłamstwem, które nieustannie dokarmiamy „czytając” Boga przez pryzmat naszych ludzkich zachowań, małych, ograniczonych, absolutnie nieoryginalnych. Stąd obraz Boga surowego, przebiegłego, oceniającego, nieustannie wymagającego, karzącego, itd… To nie jest Bóg! To nasze projekcje, które mają swoje źródło w konkretnych doświadczeniach, często trudnych i bolesnych, związanych z relacjami międzyludzkimi.

Skąd czerpać prawdę o Bogu? Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1, 1-3). Syn jest odblaskiem chwały Ojca i odbiciem Jego istoty… Syn ofiarowany za ciebie i za mnie… Bóg przybity do krzyża z miłości… Bóg krzyczący: „KOCHAM CIĘ!”. Bóg błagający: „Pozwól się kochać”.

Kasia:  Mk 9, 2-10  Dzisiejsza Ewangelia o Przemienieniu Pańskim absolutnie wykracza poza wszelki czas! Czyż przemienienie nie jest  jakby Pierwszym Zmartwychwstaniem? Całe Niebo świętuje, choć ludzie ziemscy się boją i nie rozumieją! A prorocy stają obok i czas przestał odmierzać cokolwiek komukolwiek.  Czy można czytać Pismo Święte jakby czasu nie było? Jak przy Abrahamie i teraz w cudzie Przemienienia? Słowa z obydwu czytań i z Ewangelii prześwietlają się wzajemnie i ponadczasowo. Można zawiesić myślenie o czasie w Historii Zbawienia?

o. Maciej: Kiedy dzieje się w naszym życiu coś pięknego, coś co nas głęboko dotyka, porusza, co kompletnie absorbuje, angażuje nas całkowicie, wówczas tracimy też poczucie czasu… Są chwile, które wydają się wiecznością i są godziny, które wydają się sekundą… Jeśli robię coś, co jest moją pasją, czas upływa niepostrzeżenie, ale jeśli jestem zmuszony robić coś, co mnie męczy, co jest trudem i wysiłkiem, odczuwam ciężar każdej upływającej chwili.

Czym było dla Piotra, Jakuba i Jana doświadczenie Przemienienia…? Oni spotkali Wieczność! Otarli się o Nią bardzo konkretnie. Można zastanawiać się nad czasem stojąc wobec Wieczności…?

„Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień” (2P 3, 8).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *